Rynek bawi się w najlepsze

Rynki finansowe mają zdolność do ignorowania tego, co wydawałoby się oczywiste. Podczas gdy gospodarka powoli osuwa się w kierunku recesji, rynek pracy załamuje się a ciężar długów i deficytów zaczyna miażdżyć nawet największe gospodarki — Indeksy i wiodące spółki notują rekord za rekordem.

Publikacja: 12.09.2025 20:56

Rynek bawi się w najlepsze

Foto: Michael Nagle/Bloomberg

Rynek zakłada dziś, że największym zagrożeniem jest korekta na głównych indeksach o 20–30%. A może prawdziwie pesymistyczny scenariusz to ten, w którym nic się nie zmienia, a indeksy trwają wysoko mimo osuwającej się gospodarki. W takim świecie inwestorzy nie tyle ufają w poprawę sytuacji, ile w zdolność spółek i instytucji finansowych do odwracania logiki cyklu gospodarczego na swoją korzyść.

Największym i najbardziej oczywistym zagrożeniem dla rynków staje się dziś rynek pracy, który słabnie w zatrważającym tempie, co docelowo będzie wywierało negatywną presję na konsumpcję. 

Drugim poważnym ryzykiem jest rynek długu – zarówno publicznego, jak i tego prywatnego. Deficyty budżetowe rosną, a rolowanie zadłużenia odbywa się przy coraz wyższych kosztach pomimo ostatnich obniżek stóp procentowych. Udział kosztu obsługi długu w budżecie federalnym zwiększył się z ok. 6% w 2020 do ponad 13% w roku 2024. To pozostawia rządowi coraz mniej pieniędzy na inwestycje i jakościowy aparat państwowy przy stale rosnącym długu. Stabilnie rosną też zaniechania w płatnościach, od kart kredytowych po kredyty studenckie i samochodowe.

Zagrożeniem nieoczywistym a potencjalnie niezwykle poważnym jest sektor "private equity" i "private credit", gdzie ogromne kwoty kapitału ulokowane są w aktywach ryzykownych, mało przejrzystych i mało płynnych. Sektor ten pozostaje również pod niewielkim nadzorem regulacyjnym.  Wystarczy kilka głośnych problemów z refinansowaniem by ten segment mógł stać się zapalnikiem nowego kryzysu finansowego.

Paradoksalnie jednak jednym z głównych motorów giełdowych wzrostów w ostatnim czasie pozostają same spółki. Rekordowe programy "buybacków" sztucznie podnoszą wskaźniki wyceny i wspierają kursy. Firmy wciąż dysponują stosunkowo niskim poziomem zadłużenia i znacznymi rezerwami gotówkowymi, co pozwala im finansować skup akcji własnych na dużą skalę. 

Reklama
Reklama

Rynek pracy, coraz słabszy, również sprzyja spółkom. Zwolnienia i wolniejsze tempo zatrudniania znacznie obniżają presję płacową, a jednocześnie wdrażane na masową skalę rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji pozwalają zwiększać wydajność bez istotnego wzrostu kosztów pracy. AI nie tylko zastępuje część pracowników, lecz także pozwala firmom zachować elastyczność operacyjną w obliczu niepewnego otoczenia. 

Nie bez znaczenia jest też strukturalne rozwarstwienie społeczne, które może powodować tzw. K-kształtne ożywienie gospodarki. Koncepcja teoretyczna stał się rzeczywistością po roku 2008 i utrzymuje się w mocy do dziś. Podczas gdy niższe dochody ograniczają konsumpcję, zamożne gospodarstwa domowe nadal utrzymują wysoki poziom wydatków, często wspierany przez rosnące wyceny aktywów. Rynek akcyjny odzwierciedla więc stan tej zamożniejszej części społeczeństwa, pozostając w oderwaniu od doświadczeń przeciętnego konsumenta.

Sam FED znalazł się w potrzasku. Jeśli FED nie obniży stóp procentowych, recesja w realnej gospodarce będzie się pogłębiać, choć paradoksalnie wiele firm poradzi sobie z tym, wykorzystując słabość rynku pracy do dalszej kontroli kosztów. Z kolei zbyt szybkie cięcia stóp mogą ponownie rozpalić presję inflacyjną, podbijając ceny aktywów i jeszcze mocniej utrwalając rozdźwięk między słabnącą gospodarką a rosnącymi indeksami giełdowymi. To właśnie w tej nierównowadze rodzi się największe ryzyko: zamiast zdrowego cyklu koniunkturalnego i rynku kapitałowego mamy coraz większą iluzję wzrostu.

Nie sposób analizować obecnej sytuacji rynkowej w oderwaniu od polityki i światopoglądu Donalda Trumpa. Administracja prezydenta w pojedynkę generuje większość globalnych napięć rynkowych. Zamiast rozwiązywać problemy, pogłębia strukturalne słabości. Co, jeśli nie jest to przypadek lub niekompetencja, lecz świadoma strategia?

Co nie każdy zauważa, Donald Trump ma swego rodzaju obsesję na punkcie przemysłu ciężkiego, który wbrew logice i faktom uznaje on za wyznacznik bogactwa narodu. W pierwszej kadencji doradcy zdołali jeszcze powstrzymać jego pokusę zagonienia Amerykanów z powrotem do fabryk, dziś jednak nie ma już nikogo, kto mógłby mu się realnie przeciwstawić. 

Wszystko wskazuje na to, że presja na obniżki stóp ma na celu podbicie ceny aktywów, wprost przekładając się na majątek jego i najbliższego otoczenia, równocześnie amerykańskie społeczeństwo ubożejące przez cła, brak regulacji czy opieki socjalnej będzie ponownie zasilać hale produkcyjne wielkich koncernów. Jest to obecnie scenariusz nieoczywisty jednak bardzo realny, z którym rynki muszą zacząć się liczyć.  

Reklama
Reklama

W mijającym tygodniu rynki finansowe utrzymywały wysoką zmienność. Po serii rekordów na Wall Street widać było pierwsze symptomy realizacji zysków, szczególnie w sektorze technologicznym, gdzie inwestorzy zaczęli kwestionować wyceny oderwane od fundamentów. Rentowności obligacji lekko wzrosły, co pokazuje, że rynek długu pozostaje nerwowy mimo wcześniejszych obniżek stóp procentowych. Słabsze dane z rynku pracy pogłębiły obawy o nadchodzące spowolnienie. Na rynku surowców utrzymywała się presja na ropę, której ceny spadły po sygnałach słabszego popytu globalnego. Całość stworzyła mieszankę, w której krótkoterminowy optymizm inwestorów ściera się z narastającą niepewnością co do trwałości wzrostów giełdowych.

Kamil Szczepański 

Młodszy Analityk Rynków Finansowych XTB 

Giełda
Trudny tydzień zakończony w konsolidacji
Giełda
Próba odreagowania WIG20 wstrzymana na pierwszych rogatkach
Giełda
Piątek na rynku: LPP blisko szczytów, atak KGHM, zadyszka obligacji
Giełda
Analiza poranna – Im gorsze dane z USA, tym lepiej dla Wall Street
Giełda
WIG20 nie może przebić się przez wrześniowe maksima
Giełda
WIG20 wyrównuje wrześniowe maksima
Reklama
Reklama