– Zgodnie ze strategią ING jesteśmy częścią szerszej oferty produktów inwestycyjnych banku, stawiamy na prostotę, przejrzystość naszych produktów oraz bardzo przyjazne systemy obsługi. Klient dokładnie wie, czego się spodziewać i na jakich zasadach będziemy współpracować, a to jest często ważniejsze niż bezpośrednie koszty, jakie ponosi. Ostatnie bardzo dobre wyniki w liczbie otwieranych rachunków maklerskich to kontynuacja trendu zapoczątkowanego dwa lata temu po przebudowie oferty. Od wprowadzenia nowych kont maklerskich w każdym miesiącu otwieramy więcej rachunków, niż zamykamy. Oczywiście korzystamy z potencjału akwizycyjnego banku, ale nowo pozyskiwani klienci są naprawdę zainteresowani inwestowaniem na giełdzie, o czym świadczą rosnące z roku na roku nasze udziały w obrocie na GPW. Zmienia się również struktura naszych klientów – ubywa klientów nieaktywnych, a zwiększa się liczba klientów aktywnych. Dokonanie tego wszystkiego samą ceną nie byłoby możliwe – mówi Słomianowski.
O tym, że wszystkiego nie da się załatwić ceną, świadczyć może zresztą przypadek DM BOŚ. Broker w tym roku jest liderem pod względem liczby pozyskiwanych nowych rachunków (ponad 4,5 tys. od początku roku). – Wzrost liczby rachunków w DM BOŚ jest prostą konsekwencją zbudowania oferty, która pozwala wykorzystywać dobrą koniunkturę we wszystkich segmentach rynku kapitałowego, zarówno w kraju, jak i za granicą – mówi Marek Pokrywka, dyrektor w DM BOŚ. W pozyskiwaniu klientów nie przeszkadza nawet fakt, że opłaty pobierane przez DM BOŚ nie należą do najniższych. Wystarczy powiedzieć, że podstawowa stawka prowizji na rynku akcji w tym biurze wynosi 0,38 proc., czyli jest dwukrotnie wyższa niż w BM Deutsche Banku czy też BM ING Banku Śląskiego. Wyższa stawka ma jednak swoje plusy. Broker może się pochwalić jedną z najlepiej rozbudowanych palet usług na naszym rynku, dzięki czemu cieszy się uznaniem inwestorów niezależnie od tego, jaka aktualnie na rynku panuje moda.
– Rodzaj usług, który znajdują się w orbicie zainteresowania klientów, wynika z wielu czynników, które są uzależnione od profilu klienta, rodzaju rynku oraz panującej na nim koniunktury. Powyższe czynniki czasem działają w tym samym kierunku, mogą być od siebie niezależne lub nawet się wykluczać. Poszukiwanie „właśnie tego", co będzie się cieszyło największym zainteresowaniem, w praktyce w znacznej mierze sprowadza się do określenia trendów, jakie będą się utrzymywały dla danych rodzajów aktywów. Prognozowanie długoterminowych trendów w zakresie struktury uczestników rynku jest obarczone dużym ryzykiem błędu. Sedno rynku kapitałowego polega na tym, że jest na nim miejsce dla różnych form aktywności inwestycyjnej – mówi Pokrywka.
O tym, że utrzymywanie szerokiej oferty nawet kosztem wyższej ceny ma sens, jest przekonany Jacek Stąpała, dyrektor w BM Alior Banku. – Inwestorzy przy wyborze oferty biorą pod uwagę komplementarność usług brokerskich z usługami bankowymi, w szczególności z szerszą ofertą produktów inwestycyjnych, bezpieczeństwo zdeponowanych środków oraz liczne usługi dodatkowe: kredyt na zakup akcji, jakość materiałów analitycznych, dostępność oferty w kanałach internetowym i mobilnym, oraz skuteczność doradzania w ramach usługi doradztwa inwestycyjnego. Szczególnie ważne są dwa ostatnie aspekty. W kanale internetowym, gdzie realizowanych jest ponad 90 proc. handlu, kluczowa jest ergonomia i prostota obsługi oraz narzędzia wspierające proces podejmowania decyzji, łatwość nawigacji i obserwacji rynku. Coraz większy udział odnotowujemy w aplikacjach mobilnych, o których atrakcyjności decydują te same czynniki, które dotyczą kanału internetowego. W zakresie doradztwa inwestycyjnego kluczowa jest jakość rekomendacji, która dalej przekłada się na wynik klienta, oraz wsparcie doradców inwestycyjnych i maklerów w modelu opieki indywidualnej – mówi Stąpała.
Małe pole do obniżki
Niestety, marzenia inwestorów o tym, aby wszystko to dostać po jak najniższej cenie, na razie nie zostaną spełnione. Domy maklerskie też przecież muszą na siebie zarabiać. – W mojej ocenie utrzymanie dobrej jakościowo oferty w połączeniu z utrzymującymi się kosztami transakcyjnymi brokerów, kosztami IT, kosztami wdrożeń nowych regulacji nie daje na razie przestrzeni do obniżki opłat przez brokerów i konkurowania ceną. Brokerzy, którzy przy tak skonstruowanej ofercie bezpłatnych usług dodatkowych zdecydują się na obniżki marż, mogą mieć trudności z uzyskaniem rentowności, zwłaszcza w okresach dekoniunktury – mówi Stąpała. Dlatego też każdy inwestor sam powinien sobie odpowiedzieć na pytanie: czy interesuje mnie tylko i wyłącznie cena, czy chcę dostać od brokera coś więcej?
[email protected]