Fed nam wszystko wyjaśni
Historyczne rekordy na Wall Street w połączeniu z rosnącą rentownością amerykańskich obligacji skarbowych i słabnącym dolarem to dość nietypowe połączenie. Te zjawiska mają najprawdopodobniej związek ze zbliżającym się posiedzeniem Fed. Podwyżka stóp procentowych jest niemal pewna. To tłumaczyłoby zachowanie dziesięcioletnich papierów skarbowych, których rentowność już w miniony wtorek przekroczyła 3 proc., a w kolejnych dniach zmierzała zdecydowanie w kierunku 3,1 proc., czyli do poziomu najwyższego od maja. Tę niebezpieczną tendencję zupełnie ignorują giełdy oraz dolar. Nie przejmują się nią także rynki wschodzące, korzystające z osłabienia amerykańskiej waluty. Te dywergencje zapewne zostaną skorygowane po posiedzeniu Fedu, które odbędzie się już w najbliższą środę. Od bieżącej decyzji w sprawie wysokości stopy procentowej ważniejsze będą sygnały dotyczące dalszej ścieżki polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej i to one mogą ustawić tendencje na rynkach na najbliższe tygodnie.
Słabnący dolar pomaga rynkom wschodzącym
Nieco łagodniejsza, niż się obawiano, decyzja amerykańskiej administracji o wprowadzeniu kolejnej rundy restrykcji celnych oraz niezbyt ostra riposta Chin na to posunięcie dały trochę odetchnąć rynkom wschodzącym. Jednak głównym czynnikiem poprawiającym nastawienie do tej klasy aktywów było prawdopodobnie osłabienie dolara. W każdym razie MSCI Emerging Markets zyskał w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia 2,5 proc., oddalając zagrożenie kontynuacją przeceny. Ale też nie pokonał linii trendu spadkowego, trwającego od końca stycznia. Trudno więc wciąż mówić o jakimkolwiek przełomie, tym bardziej że zbliżające się posiedzenie Fedu niesie za sobą istotny czynnik ryzyka.
Tezę o dobroczynnym wpływie kolejnej wymiany ciosów w wojnie celnej potwierdza zachowanie indeksów azjatyckich. Shanghai Composite wzrósł w ubiegłym tygodniu (do czwartku) o 1,8 proc., przerywając spadkową serię trwającą od końca sierpnia i powracając powyżej 2700 pkt. Trudno tę zwyżkę traktować w kategoriach przełomu, ale sygnał jest dość wyraźny. W górę, choć wyraźnie słabiej, poszedł też wskaźnik w Hongkongu. Coraz bardziej niepokojąco wygląda natomiast sytuacja giełdy w Bombaju, gdzie Sensex kontynuował spadkową tendencję, tracąc od końca sierpnia 4,5 proc. Indie są wskazywane jako jedna z najbardziej zagrożonych kryzysem gospodarek azjatyckich, głównie ze względu na rosnący deficyt w obrotach bieżących, a niepokój potęgują słabnąca rupia i taniejące obligacje skarbowe.
Na naszym kontynencie wyróżniał się moskiewski RTS, zyskujący ponad 4 proc. już drugi tydzień z rzędu. Konsekwencje sankcji gospodarczych chwilowo kompensuje drożejąca ropa. Spokojniej zrobiło się w Turcji, zarówno na giełdzie, gdzie indeks lekko idzie w górę, jak i na rynku długu, na którym rentowność obligacji skarbowych obniżyła się z niedawnych 22 do 18 proc.