Minione dwie dekady pomogły rozwinąć się wielu polskim przedsiębiorstwom dzięki niskim kosztom pracy. Część zarządów spółek giełdowych zaniedbało prace nad innowacjami, inwestycje w nowe technologie czy automatyzację procesów. Przez te zaniechania wiele spółek może mieć w najbliższym czasie problemy. Potrzebne będzie znalezienie na nowo pomysłu na biznes oraz reorganizacja. Pod tym względem polskie firmy powinny się uczyć od naszych zachodnich sąsiadów. Sukces gospodarczy Niemiec to nie tylko zasługa pragmatycznych polityków, ale też ciągłego ulepszania spółek (w większości prywatnych) i dostosowywania się do zmieniającego się otoczenia i nowych technologii.
Michał Wojciechowski zastępca dyrektora DM BOŚ
Obawiam się, że żadne krótkoterminowe działania nie przyniosą istotnej poprawy. Zaufanie nie zostanie odbudowane przez wprowadzanie kolejnych restrykcyjnych regulacji, utrudnianie pracy uczestnikom rynku, spektakularne wejścia służb do siedzib uczestników rynku czy wielomilionowe kary. W pierwszej kolejności powinniśmy uświadomić polityków i media, że wykorzystywanie afer, ochlapując cały rynek, przynosi wszystkim nieodwracalne w skutkach straty. Następnie należy stworzyć ogólnokrajowy program podnoszenia świadomości Polaków dotyczący rynku kapitałowego. Program, który będzie zrozumiałym językiem opisywał mechanizmy i nauczy Polaków, jak omijać oszustów. Obecnie polski rynek kapitałowy jest niezrozumiały i nieatrakcyjny dla polskiego społeczeństwa.
Szymon Borawski- Reks, dyrektor inwestycyjny Santander TFI
Sektory takie jak banki, energetyka, wydobycie czy rafinerie mają o wiele wyższy udział w polskim indeksie niż np. w indeksie MSCI Emerging Markets. Brakuje u nas przede wszystkim spółek z sektora konsumenckiego czy nowoczesnych technologii. To powoduje, że giełda funkcjonuje nieco w oderwaniu od polskiego PKB, a wyniki raportowane przez spółki giełdowe mogą istotnie różnić się od tych publikowanych przez GUS. Na giełdzie brakuje dużych, prywatnych spółek ze wzrostowych sektorów. Tworzy się błędne koło: brak inwestorów powoduje niskie wyceny, niskie wyceny z kolei zniechęcają firmy do debiutu na GPW, brak nowych firm nie zachęca inwestorów.
Marcin Materna dyrektor departamentu analiz Millennium DM
Spadek zainteresowania spółek obecnością na GPW można by załagodzić poprzez wprowadzenie zauważalnych ulg podatkowych dla nowych firm publicznych czy np. nowatorskim na skalę światową systemem dzielenia się przez giełdę prowizją od obrotów akcjami tych spółek (byłyby one wówczas zainteresowane płynnością czy wysokiej jakości relacjami inwestorskimi, poprawiającymi znajomość spółki i tym samym jej wycenę czy płynność; w dłuższym terminie mogłoby to także wpłynąć na wzrost zainteresowania GPW wśród spółek zagranicznych). Aby zahamować wycofywanie się spółek z GPW, należałoby rozważyć zaostrzenie kryteriów zakupów większościowych pakietów – zwłaszcza transakcji z uprzywilejowaniem części inwestorów. Szybko i skutecznie powinno się także reagować (być może potrzebne są tu zmiany prawa) na zachowania zarządów czy akcjonariuszy większościowych godzących w interesy posiadaczy mniejszościowych pakietów. Obecnie działania na szkodę spółki (jednocześnie często w interesie głównego akcjonariusza) pozostają bezkarne, podczas gdy na rozwiniętych rynkach spotkałyby się one ze zdecydowaną reakcją akcjonariuszy w postaci sporów sądowych. Generalnie – aby inwestorzy handlowali na GPW, musi być im oferowany dobry „towar" w postaci mających niezłe wyniki, przejrzystych, dużych spółek, które traktują fair każdego akcjonariusza, a nie tylko głównego właściciela. Bez tego wszelkie reformy są skazane na niepowodzenie i kolejne lata przyniosą dalszą marginalizację GPW na światowym rynku, a inwestorzy krajowi będą coraz odważniej przesuwać się ku zagranicy.
Grzegorz Zatryb główny strateg Skarbca TFI
Warszawska giełda w swojej obecnej postaci jest tworem bardzo specyficznym i skala jej rozwoju w tak niesprzyjających warunkach budzi szacunek. Jednak przy obecnej strukturze sektorowej oraz regulacyjnych zachętach do zdejmowania spółek z giełdy na zbyt wiele nie można liczyć. Moim zdaniem giełda powinna podjąć działania zmierzające do wzmocnienia rynku instrumentów pochodnych. Brak działającego rynku kontaktów na obligacje, zważywszy, że polski rynek obligacji skarbowych należy do najbardziej płynnych, jest wręcz niezrozumiały.
Adam Łaganowski dyrektor sprzedaży w Opoka TFI
Celem inwestowania jest kupienie tanio i sprzedanie drogo. Nic więcej, ale też nie mniej. Katalizatorem do tego jest wzrost zysków spółek, a ustrojem, który temu najbardziej sprzyja – kapitalizm. Jeśli giełda ma się rozwijać, trzeba dać przedsiębiorcom wolność. Rynki lubią niskie podatki, liberalne regulacje i sprawne sądy. Nie wystarczą zdjęcia polityków na GPW, potrzebne jest zmniejszenie roli państwa w gospodarce. To nie przypadek, że kiedyś Amazon kosztował 20 dolarów, a dzisiaj kosztuje ok. 1800, natomiast PGE kiedyś kosztowała 20 zł, a dzisiaj kosztuje 12 zł.