Sytuacja na rynkach wschodzących była w ostatnich 12 miesiącach bardzo zmienna. Czy ta zmienność jeszcze się nasili? Jak w średnim terminie mogą wpłynąć na rynki wschodzące takie czynniki jak wojny handlowe i polityka banków centralnych?
Sytuacja na rynkach wschodzących zawsze była bardzo zmienna, ale ma pan rację, że ta zmienność się nasiliła. Trend jest na razie taki, że wojny handlowe przyczyniają się do spowolnienia globalnej aktywności gospodarczej. Nie są oczywiście jedynym czynnikiem, który na to wpływa, ale odgrywają w tym dużą rolę. Globalne przepływy handlowe zwalniają, indeksy PMI zniżkują. Sytuacja w USA jest na razie lepsza niż w innych gospodarkach, ale to głównie zasługa konsumentów, bo wydatki inwestycyjne są słabe. Mamy więc ogólne spowolnienie globalnego wzrostu gospodarczego i handlu. Wojny handlowe się do tego przyczyniły, ale również to wina spowolnienia gospodarczego w Chinach. To negatywne dla akcji z rynków wschodzących, gdyż są one mocno wrażliwe na globalny wzrost. Z drugiej strony jednak banki centralne tną stopy, co jest reakcją na to spowolnienie. W zależności od tego, jaka będzie różnica pomiędzy stopami Fedu i Europejskiego Banku Centralnego, tak zachowa się dolar. Jeśli Fed będzie ciął stopy mocniej niż EBC i ta różnica stanie się mniejsza, to teoretycznie dolar powinien stać się słabszy. A to zwykle pomaga rynkom wschodzącym.
Możliwe, że USA wejdą w recesję, ale powinna to być łagodna recesja. Jeśli globalna gospodarka odbije się od dna w ciągu następnych 6–12 miesięcy i będziemy przechodzić przez ożywienie, to będzie pozytywnym okresem dla rynków wschodzących. Ale oczywiście dużo będzie zależeć od tego, jak zachowa się dolar. Jeśli sytuacja mocno się pogorszy, a wojny handlowe zaostrzą, mocniej ciążąc na nastrojach, to recesja może być głębsza i możemy mieć do czynienia z ucieczką ku bezpiecznym aktywom, a dolar się umocni. To byłoby negatywne dla rynków wschodzących. Rynki wschodzące mierzą się obecnie z perspektywami dla globalnego handlu, a dolar nie jest ani szczególnie silny, ani szczególnie słaby. A ponieważ wciąż przechodzimy przez spowolnienie gospodarcze, to jesteśmy w okresie cięcia prognoz wynikowych dla spółek z rynków wschodzących.
Które z rynków wschodzących będą w tym środowisku najbardziej atrakcyjne dla inwestorów? Zakładam, że pewnie te, które są mniej zależne od globalnego handlu i posiadają duże rynki konsumenckie.
Do pewnego stopnia tak, jeśli będzie się miało ekspozycję na te rynki po właściwej cenie. Wśród rynków, które można uznać za atrakcyjne, jest m.in. Brazylia. Głównie dlatego, że porusza się według własnego cyklu gospodarczego. Brazylia przeszła już przez paskudną recesję, doszło też tam do dużej zmiany politycznej i jest tam wdrażany program reformatorski.