Powoli kończy się rok, w którym znów mamy do czynienia z hossą obligacji skarbowych. Szczególnie dużo można było zarobić na obligacjach rynków wschodzących. Co może nas czekać w kolejnych miesiącach?
Dobra sytuacja na rynku obligacji wynikała głównie ze zmiany retoryki Fedu pod koniec ubiegłego roku. Jeszcze w III kwartale 2018 r. amerykańskie władze monetarne zapowiadały dość restrykcyjne podejście do polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych oraz dalsze podwyżki stóp procentowych, jednakże na przełomie roku zasadniczo zrewidowały swoje podejście. Zmiana nastawienia dość szybko przełożyła się na luzowanie pieniężne i w efekcie mamy już za sobą trzy obniżki stóp procentowych, które spowodowały wyjątkowo dobre zachowanie instrumentów dłużnych, praktycznie na całym świecie. Szczególnie dobre dla obligacji były pierwsze miesiące tego roku, kiedy część inwestorów zaskoczonych nagłą zmianą warunków zewnętrznych zostało zmuszonych do przebudowania swoich portfeli. Obecnie jesteśmy po dużych wzrostach i dalsze zarabianie na obligacjach nie będzie już takie proste. Po serii obniżek stóp procentowych, określonych mianem „ubezpieczenia" od skutków gwałtownego spowolnienia gospodarczego, Fed wszedł w fazę oceny dotychczasowych działań i czeka na dalszy rozwój wypadków. Od początku września ceny obligacji znajdowały się w szerokiej konsolidacji. Część czynników ryzyka ulega powolnemu wygaszaniu, a na rynku można zauważyć zwiększony popyt na bardziej ryzykowne aktywa, co powoduje, iż obligacje skarbowe znalazły się pod presją, a lepiej radzą sobie instrumenty oparte na ryzyku kredytowym. Nasze podejście jest bardziej fundamentalne. Choć wydaje się, że gospodarka światowa uniknęła recesji w krótkim okresie, spowolnienie gospodarcze jest faktem. Kolejne miesiące przyniosą dalszy spadek dynamiki wzrostu PKB, co w naturalny sposób będzie wspierać obligacje skarbowe. Wyższe poziomy rentowności mogą być dobrą okazją do przebudowania portfela i zwiększania udziału skarbówek, jednakże podejście powinno być bardziej selektywne. Patrząc na Stary Kontynent, wydaje się, iż potencjał zarabiania na europejskich obligacjach rynków rozwiniętych jest mocno ograniczony, a lepsze perspektywy rysują się za oceanem. Europejski Bank Centralny ma coraz mniejsze pole manewru, gdyż dalsze cięcia stóp procentowych mogą pogłębić i tak już nie najlepszą kondycję europejskich banków komercyjnych, a kontynuacja skupu aktywów wydaje się pozbawiona większego sensu na tym etapie. W Stanach Zjednoczonych, w średnim terminie, potencjał do obniżek stóp procentowych nie został jeszcze wyczerpany.
Możliwe, że w Europie rentowności skarbówek będą rosnąć, a w USA spadać?
Zakładamy, że w strefie euro rentowności nie będą dalej spadać, a w związku z ujemnymi stopami nie będzie się dało na tych papierach zarabiać. Obecnie w Europie bardziej prawdopodobny wydaje się stymulus fiskalny, przed którym na razie bronią się głównie Niemcy. Nowa prezes EBC Christine Lagarde już zapowiedziała, iż będzie namawiać do bardziej proaktywnego podejścia fiskalnego, a jako były polityk może być skuteczna w swoich działaniach. W Stanach Zjednoczonych rentowności wciąż są dodatnie i to już oznacza zysk dla właścicieli obligacji, a dodatkowo rentowności mają przestrzeń do potencjalnego spadku.
Obniżki stóp w USA zdołowałyby dolara?