Mijający 2019 r. na światowym rynku węgla upływa pod hasłem spadających cen. Jeszcze w styczniu w europejskich portach notowania miału energetycznego przekraczały 80 dolarów za tonę. Natomiast w drugiej połowie roku średnie miesięczne ceny tego surowca oscylowały już między 50 a 60 dol. Jak tłumaczą eksperci, spadkowy trend utrzymuje się głównie z uwagi na wysoki stan zapasów surowca i mniejszy popyt na czarne paliwo, które wytwórcy energii w Europie coraz częściej zamieniają na gaz lub odnawialne źródła. Sytuacja w europejskich portach nie powinna jednak przełożyć się na polski rynek w najbliższych miesiącach. A to oznacza, że krajowe kopalnie węgla energetycznego przez najbliższy rok korzystać będą jeszcze z dobrych cen swoich produktów. Problemów w branży jednak nie brakuje.
– Perspektywy dla firm węglowych są wciąż nie najlepsze. Główne czynniki ryzyka, jakie widzę dla tej branży, to antywęglowa polityka klimatyczna Unii Europejskiej, stały wzrost kosztów produkcji i problemy z utrzymaniem poziomu wydobycia w polskich kopalniach – wylicza Paweł Puchalski, analityk Santander BM.
Wbrew trendom
– Choć ceny węgla energetycznego mocno topnieją na europejskim rynku, to nie widać sygnałów, by przełożyło się to na spadek cen na krajowym rynku już w 2020 r. Stawki raczej utrzymają się na obecnym poziomie. To dobra informacja dla krajowych kopalń, dla których będzie to rok stabilizacji. Zakładam, że spadek cen będzie widoczny w kontraktach na sprzedaż węgla dopiero w 2021 r. – tłumaczy Robert Maj, analityk Ipopemy Securities.