Ale nie wszyscy, jak na razie, dostali prezenty. Głównym beneficjentem napływu kapitału są banki. Indeks branżowy jest o krok od domknięcia jednej z trzech największych luk bessy w historii. Byłby to niesamowity wyczyn, gdyż do tej pory nie zdarzyło się jeszcze tak, że po uformowaniu tak szerokiego okna (18920 - 18087 pkt.), WIG-banki zdołałby zanegować w kilka miesięcy sygnał o zmianie trendu.

Wraz z podnoszeniem się wycen spółek finansowych, WIG20 przebił się przez tegoroczny sufit. Wtórował mu WIG, ale już nie mWIG40, ani sWIG80 czy też WIG30. Ten ostatni indeks  jest tuż pod długoterminowym oporem pamiętającym jeszcze lata 2007 r. Psychologiczna wartość 4000 punktów to obecnie najważniejszy poziom na GPW – jego pokonanie jest kluczowe do stawiania średnioterminowych prognoz na 2026 roku.

Ruszył się także złoty, jednakże umocnienie polskiej waluty względem dolara wynika głównie z faktu, że na eurodolarze pojawiła się zmienność. EURPLN pozostaje od maja w prostokątnej konsolidacji i końca jej nie widać. Gdyby udało się połączyć ruch na euro z wybiciem 4 tys. pkt., to byki znad Wisły miałyby co robić w przyszłym roku.

A jak na razie niepokoić może słabość trzeciej linii firm na GPW. Małe spółki nie wtórują największym a sWIG80 nie potwierdza szczytów robionych przez WIG. A historia zna wiele przypadków, kiedy maluchy jako pierwsze zmieniały trend.