Trudne tygodnie dla polskiego długu

Warunki rynkowe są coraz bardziej wymagające, a rząd dodatkowo zwiększa wydatki, które coraz trudniej sfinansować.

Publikacja: 11.04.2022 21:00

Izabela Sajdak, CFA, PRM, zarządzajaca PFR TFI

Izabela Sajdak, CFA, PRM, zarządzajaca PFR TFI

Foto: materiały prasowe

Ubiegłotygodniowa zaskakująca podwyżka przez Radę Polityki Pieniężnej głównej stopy procentowej o 100 pkt bazowych, do 4,5 proc., spowodowała kontynuację silnej wyprzedaży na rynku długu. W poniedziałek polskie papiery dalej taniały. Rentowności większości obligacji skarbowych wzrosły już wyraźnie powyżej 6 proc. Ostatni raz polskie papiery rządowe tak tanie były po upadku banku Lehman Brothers jesienią 2008 roku. Poniżej 6 proc. notowane są tylko papiery z terminem wykupu do roku.

Decyzja o wzroście kosztu pieniądza oraz konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego wzmocniły oczekiwania rynkowe na dalsze podwyżki stóp procentowych w kolejnych miesiącach. Kontrakty terminowe FRA wyceniają już główną stopę w kraju na poziomie 7 proc. w ciągu pół roku. Pomimo ostatniej podwyżki utrzymywanie się inflacji powyżej celu inflacyjnego NBP w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej jest niemal pewne.

Stąd Rada Polityki Pieniężnej, dążąc do obniżenia inflacji do celu NBP w średnim okresie, będzie w dalszym ciągu zacieśniać warunki monetarne. W marcowej projekcji bank centralny wskazywał, że w 2023 roku średnioroczna inflacja będzie się kształtować blisko 9 proc., a w 2024 roku spadnie do 4,2 proc. W przypadku przedłużenia tarczy antyinflacyjnej do końca 2022 roku wskaźnik wzrostu cen w 2023 roku będzie jeszcze wyższy. NBP szacuje, że wówczas inflacja sięgnie średnio 10,6 proc., a w 2024 roku – 4,6 proc.

W warunkach silnego wzrostu inflacji na świecie wiele banków centralnych zmienia swoją retorykę. Wybuch wojny w Ukrainie dodatkowo wzmocnił presję inflacyjną z powodu wzrostu cen paliw i żywności. Podwyżki stóp procentowych, które się rozpoczęły na rynkach bazowych, negatywnie wpływają także na notowania krajowego długu.

Od początku roku rentowność polskich dziesięciolatek poszła górę o ponad 240 pkt bazowych. W tym samym czasie dochodowość amerykańskiego długu zwyżkowała o 120 pkt baz., a niemieckiego o 90 pkt baz. W związku z tym wyraźnie rozszerzył się spread polskich obligacji względem papierów z rynków bazowych. Różnica wobec bunda nie była tak duża od ponad 20 lat. Polskie dziesięciolatki są kwotowane o 340 pkt baz. wyżej niż ich amerykański odpowiednik. Jest to największa różnica od niemal dziesięciu lat.

Kolejne tygodnie wydają się trudne dla polskiego długu, a testem dla rynku będzie dzisiejsza aukcja. Warunki rynkowe są coraz bardziej wymagające, a rząd dodatkowo zwiększa wydatki, które coraz trudniej sfinansować. Negatywnie na sentyment inwestorów przekłada się także podaż papierów poza rynkiem, która od początku roku przekroczyła 8 mld zł.

Stąd potencjalni inwestorzy mogą oczekiwać coraz wyższych rentowności, które zrekompensują im ryzyko. Koszt pięcioletnich polskich CDS-ów to już 76 pkt.

Okiem eksperta
Nowa rzeczywistość dla górników złota
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Okiem eksperta
Ruchy popytowe na indeksach dotarły do ważnych barier podażowych
Okiem eksperta
WIG nie przejmuje się premierem
Okiem eksperta
Jest rekord. Po korekcie na warszawskiej giełdzie nie ma śladu
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Okiem eksperta
Złoto błyszczy
Okiem eksperta
Strategia „sprzedawać USA” blisko apogeum