W komentarzu trzy tygodnie temu, gdy notowania ropy biły rekordy, a notowania większości globalnych indeksów wciąż znajdowały się w okolicach tegorocznych minimów, postawiłem tezę, że w najbliższych 12 miesiącach to akcje, a nie surowce, powinny zachowywać się lepiej. W dalszej części miesiąca zarówno w USA, jak i w Europie zobaczyliśmy niezwykle silny wzrost (zadyszki dostała ostatnio natomiast GPW), co wskazuje, że ówczesne wyprzedanie faktycznie było nadmierne. Obecnie na horyzoncie widzimy jednak krótkoterminowo czarne chmury.

Na zamknięciu poniedziałkowej sesji indeks S&P 500 tracił 4 proc. od początku roku, mniej nawet, niż wskazywała nasza prognoza na ten kwartał, nieuwzględniająca w żadnym stopniu wojny w Ukrainie. Jej bezpośrednie skutki mają dla amerykańskiego rynku charakter marginalny, można też argumentować, że napięcia geopolityczne powodują powrót wyciekającego z Wall Street na początku roku kapitału, który przesuwał się na rynki wschodzące i do Europy. Mimo to podstawowe źródło naszego pesymizmu, czyli zacieśnienie monetarne w USA, nie tylko nie straciło w ostatnim czasie znaczenia, ale staje się coraz poważniejszym problemem. Niezwykle jastrzębie wypowiedzi członków FOMC w ostatnim czasie, otwierające w maju pole do podwyżki o 50 pkt baz. i powodujące oczekiwania wzrostu stóp do przedziału 2,5–3 proc. w ciągu najbliższych 12 miesięcy, stoją w dużej sprzeczności ze świetnym zachowaniem amerykańskiej giełdy w ciągu ostatnich kilkunastu sesji. Kwestią czasu jest, kiedy ten temat zacznie ponownie ciążyć notowaniom, szczególnie, że na pierwszych fragmentach krzywej dochodzi już do inwersji, na kolejnych wydaje się ona niemal nieunikniona.

Lockdowny w Chinach, mogące w kolejnych tygodniach przybrać na sile, negatywnie wpływają na notowania ropy, co chwilowo wspiera rynek. W dalszej perspektywie ponownie będą naruszać łańcuchy dostaw, które i tak będą w wielu miejscach nadwerężone z powodu rosyjskiej agresji. Dalszy nieprzerwany ruch w górę wydaje się zwyczajnie nie mieć uzasadnienia.

Argumentów do kontynuacji może w naszej opinii dostarczyć dopiero sezon wyników za I kwartał. Solidne pobicie obecnych oczekiwań co do dynamiki zysków (skromne 4,8 proc. rok do roku, najmniej od IV kwartału 2020 r.) i mniejsze od oczekiwań negatywne rewizje prognoz na resztę roku stanowiłyby naszym zdaniem uzasadnienie zwyżek. Pozostajemy natomiast bardzo nieufni wobec widocznych ostatnio sygnałów gwałtownej poprawy nastawienia do najbardziej ryzykownych aktywów. Ostatnie bardzo silne zwyżki kryptowalut, wzrost notowań najbardziej znanych „akcji-memów" (GameStop, AMC) o 120–150 proc., stanowią naszym zdaniem „bull-trap". W świecie niewidzianego w ostatniej dekadzie zacieśnienia polityki monetarnej na świecie, połączonego z możliwością recesji w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy, nie widzimy miejsca na euforię rodem z II połowy 2020 r.