Zazwyczaj na łamach „Parkietu" przybliżam krótko- lub średnioterminowe przemyślenia związane z rynkiem kapitałowym. Jednakże aktualne otoczenie zachęca do szerszego spojrzenia, czy wręcz szersze spojrzenie ułatwia oceną aktualnej sytuacji.
Tematem, który z aktualnej perspektywy jest wydarzeniem tygodnia, jest odczyt inflacji z USA na poziomie 7,5 proc., czyli najwyższy odczyt od 40 lat. Rosnąca presja inflacji za sprawą drożejącej energii przejawiająca się w ujęciu globalnym wzrostem notowań ropy naftowej to wycinek obrazu z cyklu inwestycyjnego.
Inflacyjna faza ożywienia gospodarczego sprzyja wzrostowi notowań surowców, natomiast faza pomiędzy szczytem dynamiki PKB a szczytem inflacji sprzyja nomen omen nieoczywistej klasie aktywów, jakim jest gotówka. Oczywiście wysoka inflacja powoduje spadek realnej wartości pieniądza, przy czym wysokie ceny akcji oraz surowców mogą zniechęcać długoterminowych inwestorów.
Również rynek nieruchomości w środowisku rosnących stóp procentowych i malejącej zdolności kredytowej napotyka na barierę popytu finansowanego długiem. W aktualnym otoczeniu inwestycyjnym ciekawą klasą aktywów zdają się być obligacje, choć potwierdzeniem powyższej hipotezy będzie spadek inflacji i koniec zacieśniania polityki monetarnej przez banki centralne. O ile w przypadku USA i Fedu jesteśmy przed początkiem cyklu podwyżek stopy procentowej – zapewne szybszego i bardziej skondensowanego w czasie – o tyle na Węgrzech, w Czechach i Polsce cykl podwyżek zdaje się być zaawansowany – choć dużo bardziej w Czechach niż w Polsce.
Aktualnie w Polsce trwa dyskusja, kiedy inflacja konsumencka osiągnie swój szczyt oraz jak mocno tarcze antyinflacyjne wypłaszczą inflację, co będzie miało wpływ na dynamikę potencjalnego spadku rentowności polskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych. Niemniej jednak należy odnotować, że pomimo wymagającego otoczenia rentowność polskich dziesięciolatek dynamicznie spadła poniżej psychologicznego poziomu 4 proc. i jeżeli utrzymałaby się przez najbliższe tygodnie poniżej wspomnianej wartości, to uwiarygodniałoby to formowanie się szczytu na wykresie obligacji i wkomponowywało się w cykl inwestycyjny.