Polska waluta traci na wartości po publikacji ostatnich danych dotyczących sektora finansów publicznych – nieoczekiwany wzrost deficytu budżetowego w 2008 roku do poziomu 3,9% PKB może bowiem opóźnić przyjęcie euro w 2012 roku.
Złotemu nie pomogły również słowa wiceministra finansów D. Radziwiłła, który w weekend w Waszyngtonie powiedział, iż „Polska najprawdopodobniej nie przystąpi do systemu ERM II w pierwszej połowie bieżącego roku, co nie oznacza, że nie stanie się to do końca 2009 r.” Rynek oczekiwał natomiast, iż „wąż walutowy” w naszym kraju zacznie obowiązywać jeszcze w drugim kwartale bieżącego roku. Złoty słabnie też między innymi w wyniku tak zwanych „transakcji krzyżowych” w ramach których zajmuje się długie pozycje na parze EUR/PLN i krótkie na EUR/HUF oraz EUR/CZK. Wcześniej bowiem, po informacji o przyznaniu Polsce linii kredytowej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, złoty był kupowany na rzecz czeskiej korony i forinta. Ostatnie informacje o problematycznej sytuacji polskich finansów publicznych, odwróciły jednak ten trend.
Dziś o 10.00 z Polski poznaliśmy dane dotyczące sprzedaży detalicznej oraz stopy bezrobocia w marcu. Sprzedaż spadła o 0,8% r/r, co okazało się być gorsze od oczekiwań przewidujących spadek o 0,1%. Udział osób pozostających bez pracy w grupie aktywnych zawodowo wzrósł natomiast do 11,2% wobec prognoz na poziomie 11,1%. Notowania złotego nie zareagowały jednak na te odczyty.
Piątkowa sesja przyniosła silne umocnienie dolara względem euro – kurs EUR/USD zwyżkował aż do poziomu 1,3300, do czego przyczyniły się między innymi lepsze od oczekiwań dane z Niemiec oraz dobre nastroje na Wall Street. Do poprawy sentymentu inwestycyjnego na giełdach w USA przyczyniła się publikacja założeń tak zwanych stres-testów, badających odporność 19 największych amerykańskich banków na ewentualne dalsze zawirowania gospodarcze. Przyjęte zostały dwa scenariusze: bazowy i negatywny.
Ten drugi zakłada, iż gospodarka amerykańska skurczy się w bieżącym roku o 3,3%, a w 2010 r. wzrośnie o jedyne 0,5%; bezrobocie z kolei w 2010 r. zwiększy się do 10,3% (założenia scenariusza bazowego, uznawanego za bardziej prawdopodobny wyglądają następująco: PKB 2009: -2,0%, PKB 2010: -2,1%, bezrobocie 2010: 9,8%). Banki mają przedstawić wartość środków, jakimi dysponują w celu pokrycia strat powstałych w przypadku realizacji każdego ze scenariuszy. Te, które mają za mało kapitału, będą miały 6 miesięcy by podnieść jego wartość – w przypadku niepowodzenia banki będą mogły zgłosić się po pomoc do Departamentu Skarbu.