"To może pokazywać malejące znaczenie czynnika opcji, który wcześniej miał znaczący wpływ na notowania złotego w końcówkach miesiąca" - ocenił analityk. Według niego, z drugiej strony nie powinno to jednak zbytnio dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, iż za kilka miesięcy problem opcji najprawdopodobniej samoistnie zniknie.
"Inwestorzy potrzebowali więc pretekstu do odbicia po wczorajszym silnym osłabieniu naszej waluty" - podkreślił.
Rogalski nie uważa natomiast, że mamy już do czynienia z trwalszą poprawą sytuacji. "Wprawdzie jutro dość prawdopodobne jest wyraźniejsze odbicie na rynkach akcji po silnych spadkach z ostatnich dwóch dni, które może dodać trochę punktów tracącym w ostatnim czasie walutom rynków wschodzących (w tym także złotemu), to w perspektywie kilkunastu dni nad rynkami będzie ciążyć kwestia publikacji wyników 'testów wytrzymałościowych' dla amerykańskich banków" - czytamy w jego komentarzu.
Po południu na rynku EUR/USD zaczęło zarysowywać się dość wyraźne odbicie. Notowania pokonały opór na poziomie 1,3050. Można to wiązać z oczekiwaniem na poprawę na giełdach, brak nowych negatywnych informacji o świńskiej grypie, ale także z opublikowanymi po południu danymi makroekonomicznymi z USA.
We wtorek ok. godz. 17:00 za jedno euro płacono 4,4805 zł, a za dolara 3,4270 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3074.