"Wbrew optymistycznym wskazaniom płynącym ze wskaźników nastrojów konsumenckich, Amerykanie wciąż pozostają dość ostrożni i nie spieszą się z zakupami. Jest to niewątpliwie duże rozczarowanie dla tych, którzy liczyli na gospodarczy scenariusz litery 'V'. W tej sytuacji, na fali wzrostu globalnego ryzyka wyraźnie zyskuje amerykański dolar, pełniący funkcję tzw. bezpiecznej przystani" - powiedział analityk DM BOŚ, Marek Rogalski.
W jego ocenie oznacza to, że inwestorzy nie przejęli się zbytnio porannymi teoriami zaprezentowanymi przez "Financial Times", jakoby Stany Zjednoczone miały utracić obecny rating zadłużenia na poziomie AAA. W sytuacji mocne wiary w dolara słabną oczywiście waluty rynków wschodzących, a więc także złoty. Analityk dodaje, że równie istotne dla notowań na rynku walutowym będą mieć kolejne dane z gospodarki, których spora dawka pojawi się w czwartek i piątek.
"Jutro kluczowe będą dane z USA o kwietniowej inflacji producentów PPI i informacji o cotygodniowym bezrobociu, a w kraju poznamy dane o kwietniowej inflacji konsumenckiej CPI. Wydaje się jednak, że większy wpływ na złotego mogą mieć piątkowe dane o marcowym deficycie C/A, gdyż rynek nie oczekuje obniżki stóp procentowych w maju" - podsumował Marek Rogalski.
W środę o godz. 17:50 za jedno euro płacono 4,4563 zł, a za dolara 3,2695 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3621.
W środę ok. godz. 9:30 za jedno euro płacono 4,3978 zł, a za dolara 3,2133 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3686.