W poniedziałek na otwarciu mogliśmy obserwować zniżkę kursu EUR/PLN do wsparcia 4,0800, wyznaczonego przez minimum z początku sierpnia. Jeszcze tego samego dnia jednak nastąpiło silne wybicie i do połowy tygodnia wartość euro wzrosła o ponad 13 groszy do poziomu 4,2100 zł. Tydzień zakończył się jednak ponowną zniżką kursu z powrotem w okolice 4,1200 i konsolidacją wokół tej wartości.
Nastroje w regionie pogorszyły się po tym jak na rynek napłynęła informacja o obniżce ratingu dla Łotwy oraz Estonii przez agencję Standard & Poor’s. W przypadku gospodarki łotewskiej, S&P zdecydowała się na redukcję oceny kredytowej ze względu na silny spadek PKB (w II kwartale o 19,6% r/r), poważne problemy budżetowe i rosnący dług publiczny. Argumentem dla rewizji w dół ratingu Estonii było zagrożenie przyjęcia euro przez ten kraj w zaplanowanym terminie 2011 roku. Z krajów Bałtyckich jedynie Litwa zachowała swój rating, w ciągu tygodnia jednak odnośnie tej gospodarki dość pesymistycznie wypowiedział się Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
W ciągu tygodnia również z pozostałych krajów regionu napłynęło sporo dość słabych danych makroekonomicznych. Czechy i Węgry opublikowały dynamikę PKB za drugi kwartał bieżącego roku. W okresie od marca do czerwca 2009 gospodarka Czech skurczyła się o -4,90% r/r, a PKB na Węgrzech spadł o 7,60% r/r. Obydwa kraje podały również rozczarowujące dane dotyczące produkcji przemysłowej w czerwcu.
Dane z Polski okazały się niezłe, jednak w obliczu globalnego osłabienia nastrojów, nie wywarły one silnego pozytywnego wpływu na złotego. W połowie tygodnia na rynek napłynęły dużo lepsze od oczekiwań dane dotyczące salda na rachunku obrotów bieżących. W czerwcu polska gospodarka po raz piąty z rzędu zanotowała nadwyżkę w obrotach bieżących. Tym razem wyniosła ona 459 mln euro i ponad trzykrotnie przekroczyła oczekiwania rynkowe. Bezpośrednio nadwyżkę tą stanowiły dodatnie salda: transferów bieżących oraz usług (składowych rachunku obrotów bieżących). Nie byłaby ona jednak widoczna, gdyby nie zdecydowana poprawa salda obrotów towarowych – od lutego pozostaje ono zbilansowane, podczas gdy jeszcze pod koniec zeszłego roku miesięcznie notowało deficyt na poziomie 1,5 mld euro. Dane te wsparły oczekiwania uczestników rynku, iż w drugim kwartale jako jedyny kraj europejski i jeden z niewielu na świecie odnotujemy wzrost gospodarczy. Jak już jednak wspomniano, publikacja ta nie stanowiła zbytniego wsparcia dla złotego, podążającego za globalnym trendem. Nieźle dla polskiej waluty, jednak również bez większego wpływu na jej notowania, zaprezentowały się dane o inflacji konsumentów za lipiec – wzrosła ona go 3,6% r/r wobec oczekiwań jej spadku do 3,4% r/r. Sytuacja ta nasila oczekiwania, iż zakończenie cyklu łagodzenia polityki pieniężnej w Polsce może nastąpić już wkrótce. Za scenariuszem takim opowiada się jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Dariusz Filar. Nie wyklucza on, iż Rada może zakończyć fazę obniżek stóp procentowych już na najbliższym posiedzeniu.
Pierwsza część minionego tygodnia na rynku walutowym przebiegała pod znakiem spadku kursu eurodolara. Zniżki te były kontynuacją ruchu zapoczątkowanego po zeszłotygodniowej publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy, które wypadły lepiej od oczekiwań. Reakcja rynku była odmienna od tego co mogliśmy obserwować w ostatnim czasie, a kurs EUR/USD od piątku spadł w szybkim tempie z poziomu 1,4400 do 1,4150 w poniedziałek.