[[email protected]][email protected][/mail]
W 2009 r. pięć najsilniejszych walut – brazylijski real, południowoafrykański rand, australijski dolar, chilijskie peso i nowozelandzki dolar – zyskały wobec euro średnio 24 proc. Pod koniec owego roku mogło się wydawać, że w kolejnych miesiącach te jednostki płatnicze powinny się osłabiać, a w najlepszym przypadku umacniać się wolniej niż inne. W dłuższej perspektywie na rynkach finansowych obserwuje się bowiem zjawisko regresji do średniej, czyli zrównywania się stóp zwrotu porównywalnych aktywów. To, co ponadprzeciętnie drożało, musi prędzej czy później stanieć, a to co nadzwyczajnie taniało, musi podrożeć. Na tej prawidłowości bazuje popularna zasada inwestycyjna, aby kupować tanio i sprzedawać drogo.
Okazuje się jednak, że ta dewiza nie zawsze się sprawdza. W 2010 r. każda z pięciu wymienionych walut nadal się umacniała w ponadprzeciętnym tempie. Średnio zyskały wobec euro 17,2 proc., o 7,9 pkt proc. więcej niż pięć najsłabszych walut z poprzedniego roku. To przykład działania tzw. efektu rozpędu (momentum effect), odkrytego na rynkach finansowych w połowie lat 80.
[srodtytul]Trend to twój przyjaciel[/srodtytul]
W odniesieniu do rynku akcji można uznać, że efekt ten jest już potwierdzony. Niedawno np. troje badaczy z London Business School wykazało, w oparciu o sięgające 1900 r. notowania akcji stu największych brytyjskich spółek, że strategia kupowania co miesiąc 20 akcji o najwyższej stopie zwrotu w poprzednich 12 miesiącach średnio pozwalała zarobić o 10,3 pkt proc. rocznie więcej niż strategia kupowania 20 akcji o najniższej stopie zwrotu. Z badań firmy inwestycyjnej AQR Capital Management wynika, że „efekt rozpędu” ma podobną siłę na rynku akcji w USA. Na tym fenomenie mają zarabiać zarządzane przez nią fundusze hedgingowe. I nie mają w tej dziedzinie monopolu. Strategie „wzrostowe”, bazujące na zasadach „kupuj drogo, sprzedaj drożej” i „trend to twój przyjaciel” (trend is your friend) są na rynku akcji dość popularne.