Stwierdził, że szanse na realne wdrożenie drugiego planu pomocowego są niewielkie. Jakoby na potwierdzenie tych obaw, rentowności 2-letnich greckich obligacji wzrosły do 50 proc. (!), a 10-letnie konsekwentnie zbliżają się do 20 proc. To wynik piątkowego zerwania prac komisji kontrolnej MFW, ECB i KE w Atenach – oficjalnie na 10 dni z powodów technicznych – ale nieoficjalnie coraz częściej mówi się o dużych różnicach poglądów i krytyce greckich poczynań. Niejako na swoją obronę grecki minister finansów nadal zapewnia o swojej woli do reform (w najbliższych dniach zobaczymy założenia do przyszłorocznego budżetu), a medialnych krytyków oskarża o „promowanie niepewności i sianie paniki". Wszystko próbuje łagodzić szef Komisji Europejskiej, który powtarza, że strefa euro i waluta są silne i zapewnia o skuteczności dotychczasowych działań. Tylko, czy inwestorzy jeszcze wierzą słowom Jose Manuela Barroso? Na to wszystko nakładają się czynniki, o których wspominałem w piątkowym komentarzu (słabe dane z USA i niepewność, co do rzeczywistego wsparcia ze strony FED, obawy przed kolejnymi danymi makro, jakie napłyną w tym tygodniu, a także kalendarz polityczny – 7.09. to data, kiedy niemiecki trybunał konstytucyjny wypowie się nt. zgodności z konstytucją nowych ustaw o EFSF, a do 9 września prywatni posiadacze greckich obligacji powinni zdecydować, czy decydują się na ich rolowanie (w obecnej sytuacji, to chyba nie mają za bardzo wyjścia). Do nich można jeszcze dodać wyniki wczorajszych wyborów w niemieckim landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie, które jak można się było spodziewać nie były najlepsze dla ugrupowania kanclerz Merkel (CDU).
Dzisiaj płynność rynku może być mniejsza ze względu na święto w USA. Inwestorzy skupią się na danych z Eurolandu (więcej o nich piszę w subiektywnym kalendarzu), chociaż kluczowe będą wieści z Grecji, a także pozostałych PIIGS – zwłaszcza z Włoch. W weekend minister Gulio Tremonti zapewnił o swojej determinacji do przeprowadzenia koniecznych reform. Niemniej wiarygodność premiera Berlusconiego jest coraz mniejsza...
Dzisiaj nadal będą zyskiwać sprawdzone safe haven (frank i złoto), do których dołączył też dolar.
EUR/PLN: Inwestorzy uciekają od ryzyka, a zatem i od złotego. Notowania naruszyły rano okolice 4,20 i zbliżyły się do 4,2150. Później wróciliśmy poniżej 4,20, ale wydaje się, że w kolejnych godzinach nadal będzie dość nerwowo. Test okolic 4,22-4,23 najpóźniej do jutra, nie jest wykluczony. Mocne wsparcie to teraz okolice 4,18.
USD/PLN: Dolar naruszył notowania 2,96 i dzisiaj rano przetestowaliśmy okolice 2,98. Rejon 2,94-2,96 staje się teraz mocnym wsparciem. Ponowny atak na 2,98, a nawet 3,00 w perspektywie najbliższych kilkudziesięciu godzin jest możliwy. Zwłaszcza, jeżeli zobaczymy dalszą przecenę EUR/USD.