Dotychczas dobre dane makro przekładały się na koniunkturę na rynkach akcji (szczególnie w USA) oraz na rynkach walut wschodzących, podczas gdy na parze EURUSD widać było większy wpływ Grecji. Niewykluczone jednak, iż grecki upadek będzie powodem większej korekty na wszystkich ważniejszych rynkach.
Więcej dobrych danych...
Opublikowane wczoraj dane o amerykańskiej produkcji przemysłowej można uznać za mieszane (słabszy wzrost w styczniu, ale duża rewizja na plus za grudzień), ale wskaźnik koniunktury w rejonie Nowego Jorku, który naszym zdaniem ma kluczowe znaczenie, po raz kolejny odnotował zauważalny (choć już nie skokowy wzrost). Wskaźnik historycznie niezwykle dobrze koreluje z koniunkturą na rynkach akcji, tak więc odczyt jest uzasadnieniem kierunku wzrostowego na Wall Street (oznacza to, że pretekstu do korekty należy szukać gdzie indziej – szczególnie w ostatnim paragrafie komentarza).
Dodatkowo sporym zaskoczeniem okazały się dane z australijskiego rynku pracy, gdzie ostatnie dwa miesiące roku przyniosły spadki zatrudnienia. W styczniu zatrudnienie wzrosło aż o 46,3 tys., a stopa bezrobocia spadła do 5,1%, zaś to oznacza, iż prawdopodobnie źle odsezonowano dane grudniowe (efekt sezonowy uznano za zmianę koniunktury, przez co w grudniu nastąpił duży spadek, zaś w styczniu duży wzrost). Dane pokazują, iż decyzja RBA o wstrzymaniu się z obniżką mogła mieć swoje uzasadnienie.
Pomimo dobrych danych notowania pary AUDUSD – mocno skorelowanej z sytuacją na rynkach akcji - nadal pozostają w strefie wsparcia. Jeśli na Wall Street rozpocznie się większa korekta, to pomimo korzystnych danych krajowych para odnotuje spadek – być może aż do 1,0380.
...i więcej obaw wokół Grecji
Jean-Claude Juncker, po wczorajszej wieczornej telekonferencji ministrów strefy euro, wyraził nadzieję, że podczas poniedziałkowego posiedzenia Eurogrupy, zostanie podjęta ostateczna decyzja ws. Grecji. Juncker zwrócił ponadto uwagę, że Grecja osiągnęła znaczny postęp i spełniła wszystkie nałożone na nią warunki. Jednak za tą dyplomatyczną fasadą robi się coraz goręcej. Wczoraj prezydent Grecji wyraził zbulwersowanie postawą Niemiec, Holandii i Finlandii wobec greckiego społeczeństwa. Po obydwu stronach coraz częściej puszczają nerwy i pojawiają się sugestie, iż lepiej byłoby aby Grecy poszli własną drogą.