Niższa inflacja w Polsce teoretycznie też nie powinna złotemu sprzyjać. Jednak złoty na te informacje nie reaguje. Wygląda to tak, jakby inwestorzy nie chcieli podejmować decyzji przed niedzielnymi wyborami w Grecji.

Rynki generalnie zignorowały decyzję agencji Moody's, która obniżyła ocenę wiarygodności Hiszpanii o trzy poziomy, zaś ocenę Cypru o dwa poziomy. W naszych komentarzach pisaliśmy kilkukrotnie, iż to właśnie Moody's może być kolejną agencją obniżającą hiszpański rating, gdyż po decyzji Fitch utrzymywała go na najwyższym poziomie. Skala ruchu jest identyczna jak w przypadku Fitch, tyle że w przypadku Moody's oznacza to spadek oceny do Baa3, czyli do ostatniego z poziomów inwestycyjnych (Fitch ma BBB, S&P BBB+). Każda z agencji utrzymuje perspektywę negatywną, co oznacza, iż oznaczenie hiszpańskiego długu ratingiem śmieciowym może być kwestią czasu, szczególnie jeśli Europa nie wymyśli lepszych mechanizmów interwencyjnych. Brak reakcji rynku jest po części wytłumaczalny faktem, iż Moody's spóźnił się z tą decyzją wobec analogicznego ruchu Fitch oraz  reakcji rynku na zaproponowaną pomoc. Jednak rentowności obligacji na południu Europy cały czas rosną – dziś rentowność hiszpańskich 10-latek przekroczyła 7%, tak więc ta stabilizacja na innych rynkach (w tym na rynku złotego) ma naszym zdaniem kruche podstawy.

Nastrojom nie zaszkodziła także kolejna niekorzystna publikacja danych makroekonomicznych z USA. Po wczorajszym słabym raporcie o sprzedaży detalicznej, dziś poznaliśmy dane o liczbie nowych zarejestrowań bezrobotnych. Wzrosła ona do 386 tys. (11 tys. powyżej oczekiwań) stanowiąc kolejny sygnał spowolnienia gospodarczego w USA.

Kolejne dane z USA poznamy jutro. Szczególnie ciekawie zapowiada się publikacja indeksu nowojorskiego Fed (14.30, konsensus 14 pkt.) – pierwszego wskaźnika wyprzedzającego dla USA za czerwiec. Indeks ten nieoczekiwanie wzrósł w ubiegłym miesiącu, ale wzrost ten nie znalazł potwierdzenia w innych wskaźnikach. Może się zatem okazać, iż czerwiec przyniesie korektę tego wzrostu i wartość indeksu będzie niższa (być może nawet sporo) niż oczekuje rynek. Jednak skoro rynek nie reaguje na kolejne sygnały, nie wykluczone iż zignoruje także piątkowe dane, czekając z decyzjami na wynik wyborów w Grecji. Tym bardziej zatem nie należy liczyć, iż wpływ na kurs złotego mieć będą dane o bilansie płatniczym w Polsce. W czwartek o godzinie 15.30 euro kosztowało 4,3140 złotego, dolar 3,4310, zaś frank 3,5920 złotego.

dr Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A. [email protected] www.xtb.pl