Bezpośrednią reakcją rynku na ten fakt jest umocnienie złotego – euro spadło do 4,09 zł, a dolar potaniał do 3,1650 zł. Inwestorzy odebrali dzisiejszą decyzję RPP dość pozytywnie, zwłaszcza, jeżeli zestawimy to z tendencją jaka panuje w regionie – ostatnio bank centralny Węgier nieoczekiwanie dwukrotnie obniżył stopy procentowe, a czeski bank centralny ściął je do poziomu 0,25 proc. i nie wykluczył interwencji w celu osłabienia korony. Relatywnie wysokie stopy procentowe w Polsce to także zachęta dla spekulacyjnego kapitału.
Dzisiejszy ruch na złotym wpisuje się w scenariusz wyraźnego umocnienia naszej waluty jakie może mieć miejsce w pierwszej połowie miesiąca – zakłada on, iż euro potanieje w okolice 4,04-4,05 zł, a dolar do 3,09-3,10 zł ( o ile nie niżej). Tyle, że jest oparty głównie o czynniki międzynarodowe. Tymczasem sytuacja w Hiszpanii nadal nie jest jasna (premier Rajoy zasygnalizował wczoraj, iż wniosku o bailout w najbliższych dniach jednak nie będzie), a co do Grecji to nadal nie wiadomo, jaki ostatecznie będzie raport ekspertów Troiki i czy finansowanie kolejnej transzy pomocowej (31,5 mld EUR) nie jest zagrożone. Tym samym, to co może w najbliższym czasie podeprzeć ruch na złotym – zainicjować dalsze umocnienie – to publikowane dzisiaj wieczorem zapiski z ostatniego posiedzenia FED. Zwłaszcza, jeżeli będą dość „gołębie", czyli pokażą, czy ewentualne rozszerzenie programu QE3 wraz z końcem roku, może mieć miejsce.
Opracował:
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ