Artykuł w „Financial Times" nie wywołał wczoraj wieczorem zbyt wielu emocji, gdyż inwestorzy zdają się być przyzwyczajeni do tego, iż przed ważnymi wydarzeniami, a takim jest rozpoczynający się dzisiaj szczyt Unii Europejskiej, pojawia się wiele plotek – często nieraz przesadzonych. Niemniej materiał FT może torować drogę do dodatkowych obaw, które raczej przełożą się na rynek w długim terminie. Od kilku dni rynek spekuluje, iż projekt supernadzoru bankowego w wydaniu ECB już od początku 2013 r. jest mało realny, podobnie jak też pomysł wspierania zagrożonych banków z funduszu ratunkowego ESM – jeżeli do tego dojdą wątpliwości natury prawnej, to sprawa może się jeszcze bardziej przeciągnąć. Jeżeli, zatem jeden ze sztandarowych projektów uzgodnionych na czerwcowym szczycie UE „legnie w gruzach", a realizacja prac nad unią fiskalną będzie postępować równie wolno ze względu na duże różnice zdań, to za chwilę okaże się, że strefa euro po wykonaniu sporego kroku naprzód w ostatnich miesiącach (chociaż zawdzięczamy to głównie działaniom Europejskiego Banku Centralnego, który przedstawił program OMT) znów zaczyna niebezpiecznie wpadać w decyzyjny marazm.
Wczorajszy materiał w „Wall Street Journal" dobrze pokazuje, jak obecnie rozumiana jest tzw. europejska solidarność. Dziennikarze powołując się na anonimowych polityków dają do zrozumienia, iż ci najchętniej zepchnęliby temat Hiszpanii pod dywan – twierdzenia, iż Madryt mógłby docelowo pozyskać z ESM mniej niż 100 mld EUR, a większą odpowiedzialność powinien przejąć na siebie Europejski Bank Centralny są pewnym „nieporozumieniem". Podobnie jak cytowane przez agencję Bloomberg słowa premiera Finlandii, który uważa, że Hiszpanii wystarczy „zapobiegawcza linia kredytowa" z ESM, która jednocześnie może stać się podstawą do uruchomienia programu OMT przez ECB.
Teoretycznie pozytywne informacje napłynęły z Grecji, chociaż nie sposób odnieść wrażenia, iż relatywnie „dobre" zamknięcie rozmów z ekspertami Trójki było wymuszone przez fakt rozpoczynającego się dzisiaj szczyt UE. Zwłaszcza, że dzień wcześniej agencje informowały o mocnym ochłodzeniu nastrojów i wręcz zerwaniu negocjacji. Komunikat w którym podaje się, iż osiągnięto porozumienie w „większości" spraw, a reszta (w tym kluczowe założenia prognoz gospodarczych) mają być później dopracowane, nie wygląda na taki, który jednoznacznie zamyka sprawę. Teoretycznie Troika powinna teraz zacząć przygotowywać końcowy raport nt. stanu greckich reform, który będzie podstawą do wypłaty kolejnych transz pomocy uchwalonej w marcu b.r. Czy będzie on wymuszony politycznymi interesami, czy też rzeczywiście wiernie odda grecką rzeczywistość? Kilka dni temu przedstawiciel szwedzkiego rządu stwierdził, iż Grecję czeka wyjście ze strefy euro w ciągu 6 miesięcy. W podobnym tonie wypowiedział się dzisiaj Nouriel Roubini, którego zdaniem grecka klasa polityczna nie wytrzyma presji związanej z reformami (swoją drogą dzisiaj mamy kolejny strajk generalny).
Opublikowane wczoraj wyniki amerykańskich spółek za III kwartał były w zasadzie zgodne z rynkowymi oczekiwaniami. Z kolei nocne odczyty z Chin nieco przewyższyły prognozy – sprzedaż detaliczna we wrześniu wzrosła o 14,2 proc. r/r, a produkcja przemysłowa o 9,2 proc. r/r. W przypadku dynamiki PKB za III kwartał odczyt na poziomie 7,4 proc. r/r był zgodny z szacunkami, ale już zwyżka o 2,2 proc. kw/kw je nieco przewyższyła. To dobra podstawa to oczekiwania prognozowanego odbicia w IV kwartale, ale nadmierny optymizm tonują wypowiedzi sugerujące, iż Ludowy Bank Chin nie będzie spieszył się z dodatkowym luzowaniem polityki, a rząd raczej nie ogłosi już dodatkowego programu stymulacyjnego.
Dzisiaj w kalendarzu mamy aukcję hiszpańskich obligacji zapadających w 2015, 2016 i 2022 r. o wartości 4,5 mld EUR, a także przetarg krótkoterminowych papierów we Francji. Niemniej to pierwsza kwestia będzie ważniejsza (wyniki po godz. 10:30), zwłaszcza w kontekście ostatniej decyzji Moody's o utrzymaniu dotychczasowego ratingu – rynek będzie chciał się przekonać na ile wpłynęło to na postrzeganie atrakcyjności hiszpańskiego długu. We wczorajszym komentarzu napisałem, iż takie postawienie sprawy przez Moody's ma dość krótkoterminowy wydźwięk. Poza tym rynek będzie śledził przecieki ze szczytu UE, a także publikacje z USA – kolejne wyniki spółek za III kwartał, a także dane makro. Dzisiaj mamy istotne publikacje – to cotygodniowe bezrobocie, które po mocnym spadku w ubiegłym tygodniu do 339 tys. (najmniej wniosków od 4 lat) tym razem powinno odreagować (szacunki mówią o 362 tys., co byłoby dobrym wynikiem – rynek odebrałby negatywnie wzrost do 370-380 tys.). To o godz. 14:30, a półtorej godziny później poznamy ważny odczyt regionalnego indeksu aktywności Philly FED za październik (oczekiwania mówią o jego wzroście do 1 pkt. z -1,9 pkt. we wrześniu), a także paczkę wskaźników wyprzedzających sporządzanych przez Conference Board. Gorsze dane mogą popsuć nastroje i umocnić dolara.