Środa, która przyniesie dość ważne publikacje z kraju, może wyglądać... podobnie.  Wprawdzie zarówno PKB w II kwartale, jak i lipcowa inflacja CPI mogą przewyższyć szacunki rynku (0,9 proc. r./r. w obu przypadkach), jednak kierunek złotemu da zachowanie się eurodolara. Wczorajsze dane o sprzedaży detalicznej w USA pokazały jej wyraźny wzrost w czerwcu o 0,2 proc. m./m., ale już bez uwzględnienia samochodów o 0,5 proc. m./m. To pokazuje, że jesteśmy coraz bliżej ograniczenia programu QE3 przez Fed na posiedzeniu 18 września. Jednocześnie na rynkach rozpoczyna się gra na „nowego szefa Fedu". Duże szanse na nominacje ma Lawrence Summers, który może zrewolucjonizować politykę banku centralnego. Dodatkowo w przyszłym roku skład FOMC będzie bardziej „jastrzębi", co sprawia, że rynek nie powinien mieć wątpliwości, że program QE3 zostanie zakończony w połowie 2014 r. Nie powinniśmy też liczyć na to, że Fed będzie chciał utrzymać niskie stopy procentowe dłużej niż do początku 2015 r. Reasumując, rynek ma szereg argumentów za mocniejszym dolarem w najbliższych tygodniach. To zwyczajowo będzie szkodziło złotemu, podobnie jak pozostałym walutom emerging markets. Tym samym nie można wykluczyć, że jeszcze w tym tygodniu EUR/PLN wyraźnie wróci ponad poziom 4,20, przy spadku EUR/USD w okolice 1,3165.