To zmiana władzy w Australii i pierwsze zapowiedzi zniesienia podatku od emisji dwutlenku węgla, co ma wesprzeć mający problemy tamtejszy przemysł wydobywczy – rząd premiera Abbotta nie będzie miał jednak większości w Senacie do czasu wyborów uzupełniających w połowie przyszłego roku. To też dobre dane z Chin w postaci wzrostu nadwyżki handlowej w sierpniu do 28,6 mld USD przy 7,2 proc. dynamice eksportu w ujęciu rocznym, a także stabilna inflacja CPI na poziomie 2,6 proc. r/r w sierpniu. I wreszcie to też krzepiące informacje z Japonii – prawo do organizacji Olimpiady w 2020 r. przez Tokio, może dać gospodarce kolejny mocny zastrzyk stymulacyjny w najbliższych latach. Tylko, że to może też oznaczać, że bardziej ostrożny w swoich działaniach będzie też Bank Japonii, a inwestorzy zagraniczni coraz częściej będą poruszać temat ogromnego zadłużenia Kraju Kwitnącej Wiśni... To wszystko w najbliższych dniach może zostać przykryte przez temat konfliktu w Syrii. Do dość ciekawej sytuacji może dojść, jeżeli Kongres nie da prezydentowi Obamie legitymizacji do ataku... Po tym jak w piątek po południu poznaliśmy rozczarowujące dane Departamentu Pracy, które wprowadziły na rynku niepewność, co do terminu pierwszego ograniczenia skali programu QE3 przez FED, na rynkach obserwowaliśmy odwrót inwestorów od dolara. Ciekawe słowa padły ze strony Esther George, najbardziej „jastrzębio" nastawionej członek FED – jej zdaniem do ograniczenia QE3 powinno dojść jeszcze we wrześniu, ale nie więcej, niż o 15 mld USD. To pokazuje dość dużą zmianę oczekiwań – obecnie rynek zakłada ruch o 10 mld USD, z czym można się zgodzić. Warto jednak zaznaczyć, że FED może jednocześnie zdecydować się na obniżenie celu stopy bezrobocia, który obecnie wynosi 6,50 proc. Innymi słowy, rynki finansowe będą w najbliższych tygodniach dyskontować fakt relatywnie mało „jastrzębiego" nastawienia Rezerwy Federalnej. Tymczasem biorąc pod uwagę chociażby statystykę kontraktów z CFTC widać, że doważenie rynku w dolara było na przestrzeni ostatnich tygodni dość duże... Ciekawe wnioski płyną z tygodniowego wykresu koszyka BOSSA USD. Świeca jaka powstała w ubiegłym tygodniu zmusza raczej do zrewidowania oczekiwań wzrostów w okolice 71 pkt. w najbliższych tygodniach. Wzrasta prawdopodobieństwo spadków w okolice minimów z sierpnia na 68,60 pkt.
Wykres tygodniowy BOSSA USD
Dość dobry indeks nastrojów wśród europejskich inwestorów – Sentix, jaki poznaliśmy dzisiaj, to duże zaskoczenie. We wrześniu wzrósł on do 6,5 pkt. z -4,9 pkt. w sierpniu i przy szacunkach na poziomie -2,8 pkt. Czy inwestorzy nie wierzą zbytnio słowom Mario Draghiego z ECB, który od 2 miesięcy zaczął (pytanie, czy celowo) uderzać w bardziej pesymistyczną nutę? Jeżeli tak, to trudno będzie walczyć z oczekiwaniami zakładającymi szybsze zacieśnienie polityki monetarnej w Eurolandzie. A to może być jeden z motorów wyraźniejszych zwyżek EUR/USD na jesieni. W krótkim terminie strefa 1,3200-1,3220 na EUR/USD nadal pozostanie mocnym oporem – zwracałem na to uwagę w piątkowym, popołudniowym komentarzu. To kwestia Syrii, a konkretnie zbliżającej się debaty i głosowania w Kongresie. Wprawdzie widać, że spora część kongresmenów pozostaje dość sceptyczna, co do konieczności interwencji, ale z drugiej strony muszą mieć oni świadomość, że związanie możliwości prezydentowi Obamie, może wyraźnie osłabić pozycję USA na arenie międzynarodowej. W efekcie niezależnie od wyniku głosowania – Senat może nim się zająć już w środę, a kilka dni później Izba Reprezentantów, chociaż może się to opóźnić – rynek nie będzie podejmował przed tym faktem dodatkowego ryzyka. W efekcie spodziewajmy się powrotu EUR/USD w okolice 1,3100-1,3120 w tym tygodniu. Spodziewany proces ubijania dna (takiego sformułowania użyłem w piątkowym raporcie) przed wyraźniejszym ruchem w górę na jesieni, musi nieco potrwać...
Wykres dzienny EUR/USD
Informacje o wygranej w postaci organizacji Olimpiady w Tokio w 2020 r. stały się dzisiaj akceleratorem do osłabienia jena – w ślad za zwyżką na tamtejszej giełdzie. Na razie mamy tylko szacunki na ile mogłoby to wesprzeć japońską gospodarkę poprzez zwiększone inwestycje, ale pamiętajmy też o zagrożeniach – mamy i tak już kolosalne zadłużenie kraju, a przed rządem konieczność wydania potężnych sum na opanowanie zagrożenia płynącego z Fukushimy. Kluczowe pytanie, które za chwilę będzie można postawić, dotyczy skali działań Banku Japonii w sytuacji, kiedy gospodarka będzie miała dodatkową stymulację dzięki Olimpiadzie. W efekcie w najbliższych miesiącach jen wcale nie musi być taki słaby, jak się tego oczekuje... W krótkim terminie pretekstem do umocnienia jena, może być kwestia syryjska. Na wykresie USD/JPY widać, że mimo tego, że dzisiaj na chwilę ponownie wróciliśmy ponad barierę 100, rynek w najbliższych dniach powinien dążyć w stronę wsparcia na 97,60-98,20. Jednocześnie w okolicy 98,80 przebiega dolne ograniczenie kanału wzrostowego. W perspektywie kilkunastu tygodni warto się zastanowić, czy właśnie nie rozpoczynamy szerszej fali spadkowej, która sprowadzi nas poniżej dołka z sierpnia na 95,79.