Niemniej, co do tego, czy ECB rzeczywiście zdecyduje się na poważniejszy ruch już w najbliższy czwartek, zdania są podzielone. Ekonomiści są bardziej zgodni, co do tego, że ruch taki może mieć miejsce dopiero w grudniu. W efekcie rośnie prawdopodobieństwo korekcyjnego odreagowania notowań wspólnej waluty w najbliższych dniach.
Ciekawe informacje napłynęły dzisiaj rano ze Szwajcarii. Wskaźnik inflacji CPI nieoczekiwanie odnotował spadek w październiku o 0,1 proc. m/m i 0,3 proc. r/r. W efekcie zaczyna wracać problem, którego kilkanaście miesięcy temu SNB próbował się pozbyć, czyli ryzyko deflacji. Zwiększa je także czynnik zewnętrzny, jakim jest postępujący spadek presji inflacyjnej w strefie euro z którą Szwajcaria ma bliskie związki gospodarcze. W efekcie być może warto zainteresować się bliżej parami powiązanymi z frankiem. Zwłaszcza, że za chwilę na rynek powrócą spekulacje związane z potencjalnymi posunięciami SNB – głównie mającymi na celu osłabienie własnej waluty.
Mocny zwrot rynku w stronę dolara w ostatnich dniach sprawił, że na USD/CHF gwałtownie powróciliśmy ponad złamane wcześniej wsparcia 0,8967 i 0,9020. Jednocześnie naruszona została linia trendu spadkowego, która przebiega w okolicach 0,9115. Korekta jest płytka – nie udało się zejść poniżej ograniczenia wyznaczanego przez pomarańczowy prostokąt (0,9075). Teraz to będzie jeszcze trudniejsze, ze względu na wspomniane słabsze dane CPI ze Szwajcarii. Na wyraźniejsze pro-dolarowe impulsy trzeba będzie jednak zaczekać do końca tygodnia (to publikacje PKB za III kwartał w USA w czwartek i dane Departamentu Pracy USA w piątek). Szczególnie w tym ostatnim przypadku poprzeczka oczekiwań jest ustawiona dość nisko i łatwo będzie ją pobić. Reasumując, ważne wsparcie to rejon 0,9075, a rynek może celować w stronę 0,9210-40 na koniec tygodnia.
Wspomniane wcześniej słowa włoskiego ministra finansów były jednym z powodów do obserwowanego dzisiaj rano osłabienia euro względem pozostałych walut. Warto jednak powtórzyć to, co zawarliśmy jeszcze we wczorajszym raporcie. Potencjalne posunięcia ECB – czy to teraz, czy to za miesiąc – są w krótkim okresie zdyskontowane w wyraźnym spadku z końca ubiegłego tygodnia. Tym samym warto szukać pretekstu do korekcyjnego odbicia. W przypadku EUR/USD mocne wsparcie to rejon 1,3478-90 w którym obecnie się znajdujemy i niżej okolice 1,3450-60. Trudno ocenić, czy uda nam się wykształcić w najbliższych dniach pełne prawe ramię formacji RGR, co wymagałoby wzrostu w okolice 1,3620-40. Niemniej korekta w okolice 1,3590 (38,2 proc. Fibo ostatniego spadku) nie byłaby wykluczona (ale do czwartku, bo w piątek rynek może otrzymać mocne informacje dla dolara).
We wczorajszym komentarzu popołudniowym zwracaliśmy uwagę, że RBA może wykorzystać fakt kończącego się dzisiaj posiedzenia do wywarcia werbalnej presji na notowania AUD poprzez stosowne sformułowania w komunikacie. I tak stopy procentowe zgodnie z oczekiwaniami pozostały bez zmian (2,5 proc.), ale Glenn Stevens powtórzył to co mówił kilka dni temu – obecne notowania AUD są przewartościowane. Ale to nie on stoi za osłabieniem dolara australijskiego dzisiaj rano, tylko chiński premier Li, który przyznał, że wzrost gospodarczy może wynieść 7,2 proc. (to nieco mniej, niż obecnie), a władze mają ograniczone możliwości stymulowania wzrostu gospodarczego w krótkim terminie. To oczywiste skoro teraz problemem staje się „góra" złych długów w tamtejszym sektorze bankowym i mocno przewartościowany rynek nieruchomości – wspomnieli o tym dzisiaj także przedstawiciele PBOC (banku centralnego).