Jednakże w okolicach południa Komisja Europejska opublikowała aktualne prognozy wzrostu dla krajów Unii Europejskiej, które w znacznej większości przypadków były lepsze od prognoz z jesieni poprzedniego roku.
Te dane rozchwiały rynkiem i inwestorzy w znacznym stopniu porzucili awersję do ryzyka i rozpoczęli zakupy bardziej ryzykowanych aktywów. Zwyżkowały m.in. euro, ropa i australijski dolar. Traciły natomiast takie safe heaven jak dolar czy złoto. Notowaniom euro pomogły dodatkowo słabe dane o amerykańskim bilansie płatniczym, który potwierdziły zastój w eksporcie tego kraju.
Polski złoty zdecydowanie należał do grona zmiennych walut dzisiaj. Krajowa waluta osłabiła się do euro do ponad 4,18zł, a następnie wróciła do poziomu otwarcia. Odwrót od dolara był także widoczny na złotym - w ciągu dnia amerykańska waluta staniała o niemal 3gr. W piątek za tydzień poznamy szczegółowe dane dotyczące PKB w IVkw. oraz inflację CPI r/r, co będzie kluczowe do oceny działań RPP na posiedzeniu 4 marca.
Bardzo ciekawie zapowiadają się jutrzejsze notowania ze względu na liczne publikacje danych. O poranku poznamy dane o produkcji przemysłowej w Niemczech, Francji i Hiszpanii – czyli ,na chwilę obecną, z najważniejszych państw strefy euro. Po południu, natomiast, wyczekiwany już od środy raport o wzroście zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych. Naturalnie kieruje to uwagę na notowania pary EURUSD, które z pewnością odczują sporo zmienności jutro. Jednocześnie wciąż trwają negocjacje pomiędzy Grecją a strefą euro. Związana z nimi niepewność spowodowała m.in. dwukrotny wzrost cen CDS, co świadczy o nerwowości inwestorów.
Paweł Ropiak