Podczas trwającego posiedzenia wydają się one całkowicie wykluczone, jednak prawdopodobieństwo zdecydowanej zmiany języka przez FED także nie jest dziś duże. Wydaje się, że Komitet może nie być skłonny do wyraźnie jastrzębiej retoryki przynajmniej z kilku powodów. Podstawową kwestią jest to, że po dzisiejszym posiedzeniu nie odbywa się konferencja prasowa, także FED mógłby obawiać się niewłaściwego zrozumienia intencji Rezerwy Federalnej przez rynek, który najprawdopodobniej założyłby, że podwyżki nastąpią we wrześniu. Oczywiste jest, że zdecydowane zaostrzenie tonu komunikatu przez FED doprowadziłoby do umocnienia dolara, wzrostu rentowności amerykańskich obligacji i kosztów kredytowania w dolarze, a w krótkim terminie najprawdopodobniej także spadków na rynkach wschodzących oraz giełdach w USA, które w ramach cykli podwyżek stóp procentowych zyskiwały w ostatnich 50 latach o około 6% mniej od średniej. Trzeba pamiętać także o tym, ze choć wzrost PKB przebiega obecnie zgodnie z założeniami FED (istotne będą jutrzejsze dane o PKB z USA), Rezerwa Federalna może obawiać się rozwoju sytuacji w Chinach oraz Grecji i nie będzie chciała swoimi decyzjami powodować dodatkowych turbulencji na rynkach. Istotny jest także fakt, że obecnie FED pozostawił sobie otwartą drogę do decyzji, gdyż prezes Janet Yellen stwierdziła, że sytuacja będzie oceniana z posiedzenia na posiedzenie, co daje dość duże pole manewru.
Zmiany stóp procentowych ze strony FED będą silnym bodźcem dla globalnych rynków finansowych, gdyż zmuszą do przeglądnięcia swoich portfeli wielu zarządzających, co z pewnością zwiększy zmienność. Wydaje się jednak, że jeżeli FED będzie prowadził podwyżki stóp w bardzo ostrożny sposób, zgodnie z dotychczasowymi zapowiedziami to nie powinniśmy zobaczyć większych zakłóceń na głównych rynkach, a jedynie naturalne umocnienie dolara, szczególnie wobec walut z rynków wschodzących oraz wycofanie przez część inwestorów kapitałów z giełd i skierowanie ich do wyżej oprocentowanych obligacji. Należy jednak założyć, że jeżeli FED wprowadzi dziś jedynie kosmetyczne zmiany do komunikatu to rynek jeszcze bardziej przesunie swoje oczekiwania w stronę grudnia, co może mieć chwilowy negatywny wpływ na dolara. Po wyraźnych wzrostach w ostatnich dniach wczorajsza sesja przyniosła spadki EURUSD, który odbił się w poniedziałek od okolic 50 sesyjnej średniej oraz 50% zniesienia Fibo spadków od połowy czerwca. Najważniejszym oporem pozostają więc ciągle okolice 1.1100/20, natomiast zejście poniżej 1.10 otworzyłoby drogę do powrotu w stronę 1.08. Ze względu na praktycznie całkowicie puste dziś kalendarium warto wspomnieć jeszcze o ponad 3% wzroście na giełdzie w Szanghaju, gdzie po bardzo silnej wczorajszej sesji za Oceanem także pojawił się optymizm. W najbliższych dniach możemy poznać kolejne kroki ze strony chińskiego rządu, które będą miały zapobiec pogłębieniu się załamania na giełdach, co powinno wyraźnie ograniczyć presję spadkową w krótkim terminie.
Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A