Warto jednak zwrócić uwagę również na to co działo się podczas sesji azjatyckiej. Poznaliśmy dane dotyczące chińskiego PKB za trzeci kwartał oraz produkcji przemysłowej za wrzesień. O ile wzrost gospodarczy rzędu 6.7% (annualizowany) okazał się zgodny z oczekiwaniami i wskazywał na stabilizację gospodarki Państwa Środka, o tyle produkcja przemysłowa spowalnia. Odczyt wyniósł 6.1% r/r przy konsensusie 6.4% r/r. Na negatywne dane zareagowały waluty surowcowe, które po wcześniejszym umocnieniu zareagowały deprecjacją w obawie o zmniejszenie popytu na surowce w Chinach. Zgodnie z oczekiwaniami wyglądają jednak inwestycje oraz sprzedaż detaliczna, co pokazuje, że ciągle trwa powolna transformacja chińskiego modelu gospodarczego w stronę konsumpcji wewnętrznej. W chwili obecnej pomimo słabszych danych na temat eksportu nie widać zagrożenia większym spowolnieniem chińskiej gospodarki, choć skala nierównowag, głównie przeinwestowanie w moce wytwórcze oraz niestabilny rynek nieruchomości, ciągle pozostaną czynnikami ryzyka. Wydaje się jednak bardzo prawdopodobne, że uda zrealizować się cele rządzących dotyczące tempa wzrostu gospodarczego, co nie powinno skłaniać Banku Chin do żadnych działań na rzecz luzowania polityki monetarnej.
Z nadchodzących danych pierwszymi istotnymi odczytami będą te z Wielkiej Brytanii dotyczące rynku pracy. Oczekuje się, że stopa bezrobocia pozostanie niezmieniona na poziomie 4.9%, średnie zarobki w okresie trzech miesięcy w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej wzrosły o 2.3%, a we wrześniu rynek pracy zwiększył się o 3.4 tys. pracujących. Jeśli odczyty będą zgodne z konsensusami będzie to oznaczało stabilizację rynku pracy. Biorąc pod uwagę skalę wyprzedaży zapoczątkowaną w pierwszej połowie września i odbicie z ostatnich dni, wydaje się bardziej prawdopodobne, że wystarczy brak negatywnego zaskoczenia danymi by krótkoterminowy wzrost sterlinga był kontynuowany. Odbicie wczoraj wyraźnie nabrało tempa, jednak od danych z gospodarki brytyjskiej ważniejsze będą obecnie doniesienia na temat samej procedury Brexitu. Ciągle czekamy w tym wypadku na orzeczenie Sądu Najwyższego, który określi, czy premier Theresa May musi posiadać zgodę parlamentu na skorzystanie z art. 50 i uruchomienie procedury opuszczania UE. Co prawda Theresa May zapowiadała wielokrotnie, że zwróci się o opinię do parlamentu, co powinno wydłużyć procedurę i raczej wesprzeć GBP. Drugą niewiadomą jest kwestia Szkocji, która coraz głośniej domaga się kolejnego referendum na temat uniezależnienia się od Londynu, twierdząc, że jej interesy nie zostaną odpowiednio zabezpieczone w scenariuszu tzw. „twardego Brexitu", nie zgadzając się przy tym ze stanowiskiem negocjacyjnym rządu Konserwatystów. Prowadzi to do konkluzji, że zmienność na funcie pozostanie najprawdopodobniej znacząca i chaotyczna w najbliższych tygodniach.
Dziś poznamy także decyzję Banku Kanady, który nie zmieni stóp procentowych. Ze względu na neutralność rynkowych oczekiwań, kurs dolara kanadyjskiego powinien pozostać dość stabilny i nawet niewielkie dostosowania prognoz wzrostu czy też inflacji raczej tego nie zmienią. Ze względu jednak na rosnące ceny ropy naftowej, coraz bardziej realny wydaje się powrót w okolice 1.30 na USDCAD, szczególnie jeżeli zobaczylibyśmy dziś wybicie WTI powyżej 52 dolarów po danych o zmianie zapasów w USA, które poznamy o 16:30.
Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku