Zdaniem władz monetarnych okazał się on sukcesem, ale jego przedłużanie, gdy suma bilansowa przekracza 40 proc. PKB strefy euro, jest zbędne (a wręcz niebezpieczne). Rada Prezesów jasno zasygnalizowała, że nie podwyższy kosztu pieniądza do końca przyszłego lata. W 2019 r. upływa kadencja Mario Draghiego. Dodatkowo gmatwa to ocenę perspektyw polityki. Prezes EBC przejdzie do historii polityki pieniężnej jako niebojący się odważnych kroków zbawca strefy euro, który bez dostatecznej współpracy ze strony rządów stłumił kryzys zadłużeniowy i wyprowadził rachityczną gospodarkę na prostą. Zdecydowanie było to widać już od pierwszych dni. Gdy stanął na czele Rady Prezesów, zdążył ściąć stopy, zanim powiedział „dzień dobry" na pierwszej konferencji. Warto przypomnieć tamtą sytuację: była to korekta błędnej decyzji z końcówki kadencji Jeana-Cleaude'a Tricheta. Politykę zacieśniono wtedy ze względu na inflację napędzaną przez drożejące surowce energetyczne. Obecnie, choć ropa jest 60 proc. droższa niż rok wcześniej, nie ma zagrożenia, że jakikolwiek ważny bank centralny wykona podobny ruch. Wracając do Draghiego: pożegnalna podwyżka na koniec kadencji byłaby swoistą kropką nad „i" w jego misji, zgodnie z antyczną maksymą „koniec wieńczy dzieło". Z kolei Fed siódmy raz w cyklu i drugi raz w tym roku podniósł stopy. Ważniejsze jest to, że władze monetarne, widząc dobrą koniunkturę, silny rynek pracy i symptomy presji cenowej, są gotowe na kolejne dwie podwyżki w drugim półroczu. Decydenci w najbliższych kilkunastu miesiącach planują aż pięć podwyżek. Kontrasty stają się mocniejsze. Fed zaostrza kurs – ECB odwleka start cyklu zacieśniania. Gospodarka USA przyśpiesza – dane ze strefy euro wypadają na tle oczekiwań najsłabiej od lat. W wycenie dolara jest już bardzo dużo pozytywnych tendencji makroekonomicznych i oczekiwań względem polityki Fedu, a mało „Trumpa" i niepewności politycznej. Z tego względu nie spodziewamy się trwałego pogłębienia przez EUR/USD majowego dołka 1,15. Siedmioprocentowy spadek z ostatnich dwóch miesięcy z nawiązką odzwierciedla zmiany fundamentów. Zresztą główne rynkowe wydarzenia tego kwartału już za nami, a fala piłkarskich emocji dopiero zaczyna wzbierać. Mistrzostwa to tradycyjnie przygaszona zmienność rynków akcji, walut i obligacji. Podobnie było w 2014 r. EUR/USD cały turniej spędził w niespełna 1,5-proc. paśmie wahań i dopiero po jego zakończeniu wszedł w nowy trend. ¶
Bartosz Sawicki
szef Departamentu Analiz TMS Brokers