Tak się składa, że 21-sesyjna średnia z put/call ratio dla opcji na akcje w USA osiągnęła we wtorek najniższy poziom (0,495) od przełomu kwietnia i maja 2010 r. Jest to o tyle ciekawe, że 6 maja doszło wówczas na giełdach w USA do tzw. flash crash, kiedy to indeksy w ciągu kilkudziesięciu minut straciły prawie 10 proc. Ostatecznie tego dnia S&P 500 stracił „tylko" 3,2 proc., chociaż później ówczesna korekta była pogłębiana (20 maja przyszedł spadek o 3,9 proc.) aż do początku lipca. Następnie hossa powróciła i trwała do maja 2011 r.

Można to skonfrontować z obserwacją dotyczącą WIG20. Otóż dwa proste warunki – 1) przez 12 sesji WIG20 pozostaje poniżej swego 13-sesyjnego maksimum, ale 2) jest nadal przynajmniej 9 proc. powyżej swego poziomu sprzed 31 sesji – były w okresie minionych 13 lat spełnione tylko czterokrotnie: w miniony wtorek i środę, 30 kwietnia br. oraz w 2009 r.: po raz pierwszy 29 kwietnia, po raz drugi 19 sierpnia. To, co łączy tę obserwację z poprzednią, to odwołanie się do okresu hossy z lat 2009–2011, chociaż amerykański sygnał sugeruje podobieństwo do sytuacji z przełomu kwietnia i maja 2010 r., a polski do okresu z 2009 r. To drugie odwołanie jest o tyle interesujące, że skala czteromiesięcznego wzrostu WIG20 obecnie jest najwyższa właśnie od wiosny i lata 2009 r.

NCIndex wzrósł od marcowego dołka o 137 proc. do najwyższego poziomu od 2011 r. Jeśli popatrzeć na WIG20, WIG, mWIG40 i sWIG80, to w całej historii GPW z równie silnym czteromiesięcznym wzrostem mieliśmy do czynienia jedynie w przypadku WIG w latach 1993–1994. WIG wtedy dostał takiego przyspieszenia jak NCIndex od czasu marcowego dołka, począwszy od lutego 1993 r. Ówczesna najbardziej dynamiczna w historii GPW hossa trwała do marca 1994 r. Do tej obserwacji nie należy być może przywiązywać zbyt wielkiej wagi, bo ta zbieżność może być dziełem przypadku. 27 lat temu WIG skorygował te silne zwyżki o 30 proc. w czerwcu, reagując na zapowiadający nowe wybory do Sejmu i Senatu upadek rządu Hanny Suchockiej. Później silna hossa wróciła.

Czy z trzech powyższych obserwacji coś wynika? Myślę, że skłaniają one do podwyższonej ostrożności w odniesieniu do rynku akcji w okresie najbliższych kilku tygodni, chociaż każda z nich potwierdza zarazem trwanie na rynku akcji średnioterminowej hossy (analogie z datami, takimi jak maj 1993 r., maj 2010 r., kwiecień 2009 r., sierpień 2009 r.). ¶