Tomasz Puzyrewicz, DM Navigator: Inwestorzy biją się o obligacje spółek

Emitentów na rynku obligacji korporacyjnych jest stosunkowo mało. Ci, którzy są na nim obecni, aktualnie czerpią z tego tytułu premię i bez problemu pozyskują finansowanie od inwestorów – zauważa Tomasz Puzyrewicz, dyrektor w DM Navigator.

Publikacja: 09.04.2024 18:56

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Tomasz Puzyrewicz, dyrektor departamentu emisji o

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Tomasz Puzyrewicz, dyrektor departamentu emisji obligacji w DM Navigator. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Skąd się wzięło to ponadprzeciętne zainteresowanie inwestorów indywidualnych obligacjami korporacyjnymi, jakie widzimy w ostatnim czasie?

W dużej mierze odpowiada za to hossa na rynku deweloperskim. Spółki z tej branży od wielu lat są sprawdzonym emitentem obligacji. W ostatnich latach nie było problemów z ich wypłacalnością. Rynek deweloperski jest zresztą obecnie w centrum uwagi rynku ze względu chociażby na osiągane wyniki i marże. Połączenie tych czynników sprawiło, że inwestorzy faktycznie szturmują rynek obligacji. Branża deweloperska odrobiła też pracę domową i już wcześniej zwróciła się z ciekawą ofertą do inwestorów indywidualnych. Rynek obligacji korporacyjnych to bowiem także atrakcyjne i konkurencyjne oprocentowanie.

Zwróciłbym uwagę również na niedużą konkurencję na rynku obligacji, która jest pewną jego słabością. Po wycofaniu się sektora energetycznego z emisji to deweloperzy i windykatorzy stanowią dziś większość emitentów. Co oczywiście wynika także z podejścia banków do tych branż.

Czy obligacje korporacyjne z perspektywy inwestorów indywidualnych są konkurencją dla lokat bankowych lub dla akcji?

W jakimś stopniu na pewno stanowią konkurencję dla lokat. Każda decyzja inwestycyjna oczywiście powinna być rozpatrzona bardzo indywidualnie, zachęcam też do przyglądania się warunkom emisji. Warto jednak podkreślić, że deweloperzy mieszkaniowi, którzy, tak jak powiedziałem, są jednym z głównych emitentów na rynku publicznych emisji, pokazali, że nawet przez trudniejszy okres, gdy stopy procentowe rosły, przeszli suchą stopą. To jest dobry i sprawdzony sektor, szczególnie jeśli mówimy o podmiotach, które są już dłuższy czas na rynku i są obecne na giełdzie.

Czy to rosnące zainteresowanie widać też w przypadku funduszy obligacji korporacyjnych?

Tak, i to cieszy szczególnie. Rozwinięty rynek obligacji powinien opierać się na dwóch nogach, czyli na inwestorach detalicznych oraz inwestorach instytucjonalnych. W lutym byliśmy bardzo blisko rekordu, jeśli chodzi o wielkość aktywów zgromadzonych w funduszach krajowych obligacji korporacyjnych. Napływ pieniędzy powoduje, że fundusze chętniej inwestują w dobry dług korporacyjny. Napływy napędzają ten rynek, a widzimy je już od ponad roku. Dzisiaj rynek jest w bardzo komfortowej sytuacji. Mamy dobrze przygotowanych emitentów, co jest wsparciem dla „nogi” detalicznej, i mamy bardzo mocną część instytucjonalną. Połączenie tych dwóch elementów powoduje, że są solidne podstawy fundamentalne do rozwoju rynku obligacji korporacyjnych, a także, głównie dzięki inwestorom indywidualnym, perspektywa wzrostu płynności na rynku Catalyst. W dłuższej perspektywie rynek ten powinien dostarczać bardziej miarodajnych wycen długu korporacyjnego.

Oprocentowanie oferowane przez emitentów jest nadal stosunkowo wysokie. Większość emisji ma oprocentowanie zmienne, ale na razie nie zapowiada się, aby stopy procentowe w Polsce miały spadać. To oznacza jednak oczywiście wyższe koszty dla spółek. Czy mogą one w pewnym momencie stać się problemem?

Jeżeli weźmiemy pod uwagę emisje deweloperów kierowane do szerokiego grona odbiorców, to widać, że marże ustabilizowały się na poziomie nieco ponad 5 pkt proc. plus WIBOR. Patrząc na rynek obligacji skarbowych, można powiedzieć, że to jest dobry poziom. W przeszłości te marże były oczywiście niższe, ale duzi deweloperzy z racji wielkości zapotrzebowania na kapitał nie mogą opierać się tylko na inwestorach instytucjonalnych, ale muszą też liczyć na inwestorów indywidualnych, a tym trzeba zaoferować dodatkową zachętę w postaci wyższego oprocentowania. Patrząc na obecne warunki rynkowe, emitenci muszą się więc przyzwyczaić do dwucyfrowych kuponów jeszcze przez dłuższy czas.

Widać dzisiaj na rynku obligacji korporacyjnych jakieś czynniki ryzyka? Czy redukcje zapisów w publicznych emisjach sięgające 60–70 proc. to nie jest pierwsza oznaka przegrzania tego rynku?

Kilka lat temu mieliśmy bardzo duże emisje chociażby Orlenu. Dzisiaj takich nie ma. Inwestor na rynku obligacji korporacyjnych musi gdzieś te pieniądze jednak inwestować. Stąd też duże redukcje. Na rynku wciąż zaś jest dużo gotówki, zarówno detalicznej, jak i instytucjonalnej i praktycznie brak wyboru. Emitentów jest relatywnie mało. Podmioty, które są obecne na rynku, z tego tytułu zbierają premię. Bez problemu pozyskują finansowanie i mogą się cieszyć dużymi redukcjami. Gdyby na rynek weszły duże podmioty – a mam nadzieję, że tak się stanie – to siłą rzeczy ten rynek trochę by się unormował. Dzisiaj, jeśli ktoś chce inwestować w obligacje korporacyjne, to musi walczyć o te papiery.

Jest szansa na to, że rynek obligacji korporacyjnych rozszerzy się poza deweloperów i windykatorów, którzy teraz na nim dominują?

Kiedyś, tak jak już wspomniałem, rynek wychodził poza ten schemat. Było naprawdę dużo emisji z sektora energetycznego czy paliwowo-gazowego. Mieliśmy emisje detaliczne Orlenu. To, czy na rynek przyjdą nowe spółki i branże, jest tematem na dłuższą dyskusję. Mamy rekordowe aktywa TFI, ale jeśli spojrzymy na to, gdzie faktycznie płyną pieniądze Polaków, to aktywa TFI prezentują się skromnie w porównaniu z aktywami w bankach. Działając na rynku obligacji, konkurujemy z tanim pieniądzem bankowym.

Na rynku mamy też ostatnio nową modę, czyli emisje denominowane w euro. Skąd ich popularność?

Wybór emisji w euro często jest rozwiązaniem domyślnym, które daje naturalne zabezpieczenie. Firmy chociażby takie jak Kruk prowadzą przecież działalność nie tylko w Polsce, ale i na innych rynkach europejskich. Dla nich papiery wyceniane w euro to naturalny kierunek.

Obligacje
Jest już więcej optymizmu
Obligacje
Echo Investment wyemituje obligacje serii T na maks. 60 mln zł
Obligacje
Obligacje dużych firm już zbyt drogie. Niskie premie mają swoją przyczynę
Obligacje
Rentowności obligacji w okolicach poziomów z wyborów
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Obligacje
Fed poczeka?
Obligacje
Tłuste bilanse deweloperów to coraz chudsze kupony