Rynek pierwotny zasypuje inwestorów indywidualnych propozycjami wzięcia udziału w kolejnych publicznych emisjach obligacji korporacyjnych, przy czym zazwyczaj nie są to jednorazowe oferty. Emitenci wolą pozyskiwać mniejsze kwoty w regularnych odstępach czasowych (zwykle raz na kwartał), niż mobilizować siły do przeprowadzenia jednej emisji w roku. Takie podejście ma wiele zalet – terminy spłat obligacji rozkładają się na wiele miesięcy i stanowią mniejsze obciążenie, inwestorzy mogą przynajmniej próbować szacować terminy kolejnych inwestycji itd.
Coraz więcej serii
Konsekwencją takiego podejścia jest także rosnąca liczba serii obligacji w obrocie na rynku wtórnym. A to oznacza, że inwestorzy mogą rozważać, czy nie opłaca im się bardziej kupić obligacji o krótszym terminie zapadalności, a więc także o niższym ryzyku kredytowym, za to z niższą rentownością. Pytanie brzmi jednak: jaka rentowność jeszcze się opłaca, a jaka już nie? W przypadku papierów o rocznym, dwuletnim terminie wykupu benchmarkiem mogą być roczne obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa oprocentowane według stopy referencyjnej NBP (dwulatkom dopisywane jest też 50 pkt baz. marży), z których odsetki wypłacane są co miesiąc. Aktualnie oferują więc 5,75 proc. i 6,25 proc. (w pierwszym okresie odsetkowym oprocentowanie jest promocyjnie wyższe, ale akurat ta promocja ma marginalny wpływ na wynik całej inwestycji).
Rzut oka na tabelkę wystarczy, by przekonać się, że rentowność obligacji korporacyjnych zapadających w terminie roku lub dwóch oferuje solidną premię względem obligacji oszczędnościowych, której wysokość zależy od postrzegania poszczególnych emitentów przez inwestorów.
Jednak nasze zestawienie obejmuje także papiery zapadające w dalszym terminie (przynajmniej o dodatkowy rok dłuższym), a dzięki porównaniu ich rentowności możemy się przekonać, jak rynek wycenia różnice w terminach zapadalności.
Solidne premie
Z wyjątkami ograniczonymi do nietypowych sytuacji rynek stosuje racjonalne podejście i rentowność obligacji rośnie wraz z ich terminem do wykupu, chociaż warto pamiętać o specyfice rynku i dominującym na nim zmiennym kuponie. Tam, gdzie porównujemy stałe oprocentowanie (PCC Exol i dwie pierwsze serie PCC Rokita), sytuacja jest odwrotna – inwestorzy cenią oprocentowanie odporne na obniżki stóp procentowych do tego stopnia, że wolą zapłacić więcej za stałe oprocentowanie obowiązujące w dłuższym terminie.