Jastrzębi zwrot w polityce pieniężnej spowodował przesunięcie krzywej rentowności w górę. Ostatnie wypowiedzi prezesa Glapińskiego oraz najnowsza projekcja inflacyjna nie dają przestrzeni na dalszą kontynuację obniżek stóp procentowych. Rynek więc zweryfikował swoje oczekiwania na kolejne miesiące. Doprowadziło to do wyraźnych wzrostów stawek kontraktów terminowych FRA. W dalszym ciągu wydaje się jednak, że rynkowi inwestorzy są zbyt optymistyczni. Wyceniają oni bowiem, że za rok główna stopa procentowa zbliży się do 4,75 proc., a więc będzie niższa o 100 pkt baz. niż obecnie.
Po ostatnich wydarzeniach coraz więcej ekonomistów spodziewa się jednak, że w przyszłym roku koszt pieniądza w Polsce się zasadniczo nie zmieni. Przekłada się to także na kwotowania obligacji skarbowych. Przecena najmocniej dotknęła środek krzywej dochodowości. Dziesięcioletnie papiery są obecnie handlowane 15 pkt baz. wyżej niż tydzień temu. W konsekwencji rozszerzyły się spready. Względem czeskich dziesięciolatek wynosi on już 110 pkt baz., a wobec niemieckich 290 pkt baz.
W ostatnim tygodniu polskie obligacje zachowywały się najsłabiej w Europie. Rentowność czeskich papierów poszła w górę o połowę mniej niż krajowych. Z kolei węgierskie dziesięciolatki były najmocniejsze na kontynencie. Ich dochodowość spadła o 10 pkt baz. Tuż za nimi uplasowały się włoskie papiery, których rentowność wynosi 4,55 proc.