Catalyst. Hossa mieszkaniowa w Polsce dociera do granicy

Liczba rozpoczynanych w kraju budów przekroczyła właśnie pięć na tysiąc mieszkańców. Po raz pierwszy od początku transformacji!

Aktualizacja: 21.08.2017 11:02 Publikacja: 21.08.2017 10:57

Catalyst. Hossa mieszkaniowa w Polsce dociera do granicy

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek

Jeszcze mocniej niż liczba rozpoczynanych budów i mieszkań rośnie liczba wydawanych pozwoleń na budowę. W ciągu ostatnich 12 miesięcy (do końca czerwca) wydano ich 244 tys., czyli prawie 6,5 na tysiąc mieszkańców. Budowlana gorączka nigdy wcześniej nie była w Polsce tak wysoka. Ale czy może nadal rosnąć?

Historia naszego rynku mieszkaniowego jest zbyt krótka, by wyciągać na tej podstawie wnioski. Po szerszy kontekst historyczny możemy wybrać się za ocean. Także z tego powodu, że dane statystyczne w USA są najłatwiej dostępne. Publikowane przez amerykańskich statystyków pozwalają zajrzeć prawie 60 lat wstecz.

Sześć na tysiąc

Sama informacja o tym, że aktualnie w Stanach kończonych jest milion domów rocznie, czyli tyle samo co 25 lat wcześniej, nie jest miarodajną informacją, bo w tym samym czasie liczba mieszkańców w USA wzrosła o 100 mln. Dlatego przeliczyliśmy dane z budownictwa mieszkaniowego na 1 tys. mieszkańców, by znaleźć w historii punkty zwrotne na rynku.

Przez dziesięciolecia wydawało się, że liczba budowanych mieszkań w okolicach sześciu mieszkań na tysiąc mieszkańców jest wartością równowagi, zaś przez pół wieku (do 2009 r.) liczba budowanych mieszkań nie spadała poniżej czterech na tysiąc mieszkańców, co można było uznać za punkty zwrotne w następujących cyklicznie okresach pogorszenia mieszkaniowej koniunktury. Przed 10 laty powstała jednak bańka cenowa, której nie udało się rozładować dostatecznie silnym wzrostem liczby budowanych mieszkań. Bańka pękła i rynek budownictwa mieszkaniowego zbadał nowe dno aktywności, spadając do zaledwie dwóch mieszkań na tysiąc mieszkańców. Następujące później ożywienie nie zdołało doprowadzić rynku nawet do punktu, w którym po okresie spowolnienia znalazł się 30 lat wcześniej. Co pozawala z pewną ostrożnością stwierdzić, że w USA nie doszło jeszcze do ponownego przegrzania rynku. A jak sprawy mają się u nas?

Liczba ludności w Polsce – przynajmniej według danych GUS – jest stabilna i od lat waha się w granicach 38–38,5 mln (w obliczeniach przyjęto 38 mln). Zwiększonej aktywności budujących mieszkania nie można więc łatwo wytłumaczyć demografią. Jest rekordowa i w liczbach bezwzględnych, i w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców. O ile wzrost liczby wydawanych pozwoleń możemy ostatecznie zignorować (nie zawsze przekładał się on na wzrost liczby rozpoczynanych inwestycji), o tyle już wzrost liczby ukończonych mieszkań wymaga chwili refleksji. Rekord z 2008 r. (4,35 na 1000 mieszkańców) został przekroczony nieznacznie (obecnie jest to 4,4), ale w 2008 r. kończono budowy rozpoczęte w szczycie boomu mieszkaniowego. Teraz zaś – jak wynika z danych o sprzedaży przez deweloperów – rekord liczby ukończonych inwestycji jest jeszcze daleko przed nami. Zarazem jednak odległy od historycznego „punktu równowagi" znanego z rynku amerykańskiego. Czy jednak nasz rynek rzeczywiście jest w stanie go osiągnąć, nie kształtując bańki cenowej i ilościowej?

Liczy się tempo

Z historycznych danych w USA wynikałoby, że podwojenie wielkości rynku mieszkaniowego w relatywnie krótkim okresie (np. pięciu lat) kończyło się załamaniem rynku. W Polsce zaś od dołka w latach 2011–2013 rynek mieszkaniowy wzrósł o 30–50 proc. (odpowiednio liczba budów ukończonych i rozpoczynanych). Nie jest to więc jeszcze tempo, które okazywało się zabójcze dla rynku mieszkaniowego w USA, ale dalszy wzrost liczby budowanych mieszkań groziłby jego nadmiernym przegrzaniem.

Tekst powstał dla DM Michael/Ström.

Hossa mieszkaniowa korzystna dla obligatariuszy

Hossa mieszkaniowa nabiera przyspieszenia. W I półroczu liczba mieszkań przeznaczonych do sprzedaży (w domyśle – budowanych przez deweloperów) była o 26,1 proc. wyższa niż przed rokiem. W porównaniu z całym 2016 r. liczba rozpoczętych budów w ostatnich 12 miesiącach wzrosła o 13 proc., a w porównaniu z 12 miesiącami zakończonymi w połowie 2016 r. – o 8,7 proc. Dynamika rozpoczynanych budów systematycznie przyspiesza.

Średnia dynamika sprzedaży, o której wynikach raportują deweloperzy mający obligacje w obrocie na Catalyst, pokrywa się z danymi GUS. W I półroczu zwiększyli oni sprzedaż o 27,6 proc., a w porównaniu z 2016 r. – o 11,3 proc. Tyle teoria.

W praktyce obraz rynku może być nieco inny. Z mniej oficjalnych informacji napływających od deweloperów wynika, że część z nich formalnie rozpoczyna budowy (czyli podbija statystki GUS), w rzeczywistości zwlekając z wbiciem pierwszej łopaty. Dlatego porównanie dynamiki sprzedaży z danymi GUS nie oddaje do końca sytuacji rynkowej i być może należałoby porównać bieżącą sprzedaż deweloperów z danymi GUS sprzed pół roku lub roku.

Tezę tę potwierdza porównanie dynamiki mieszkań oddawanych do użytku i liczby przekazywanych mieszkań przez deweloperów. W 2016 r. liczba mieszkań oddanych do użytku wzrosła – według danych GUS – o 25,6 proc., natomiast deweloperzy obecni w tym czasie na Catalyst przekazali o 49 proc. więcej mieszkań niż w poprzednim roku.

I ta właśnie liczba przekonuje, że deweloperzy, którzy emitują obligacje, lepiej wykorzystują korzystne warunki rynkowe. Obligacje pozwalają lepiej zarządzać płynnością i kupować grunty (banki ich nie kredytują), na których powstają kolejne osiedla.

A co z bezpieczeństwem obligatariuszy? O komforcie inwestorów w najbliższych latach decydują wyniki bieżącej sprzedaży, które dotyczą mieszkań w budowie, ta zaś bije kolejne rekordy i zapewnia strumienie gotówki (zaliczki na mieszkania). Okres między sprzedażą i przekazaniem mieszkania może trwać nawet dwa lata lub dłużej, dlatego wysoka sprzedaż jest dla obligatariuszy korzyścią, a nie zagrożeniem, oczywiście pod warunkiem kontrolowanego poziomu zadłużenia.

Obligacje
Victoria Dom przydzieliła obligacje serii Z, pozyskała 86,3 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obligacje
Czemu wskaźniki mają znaczenie?
Obligacje
Mniej płynności gotówkowej u dużych deweloperów
Obligacje
Spadek produkcji budowlanej nie zagraża obligacjom
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Obligacje
Francuskie obligacje biją na alarm
Obligacje
Obligacje pod presją