Mimo ważnych prospektów i apetytu na środki finansowe żaden z trójki windykatorów – Best, Kredyt Inkaso i Kruk – od dwóch miesięcy nie wyszedł do inwestorów po nowe środki z publiczną emisją obligacji. Wszystko ze względu na nie najlepszą atmosferę na rynku długu po defaulcie ich konkurenta. Nie wiadomo bowiem nawet, czy zaoferowanie wyższego oprocentowania przełożyłoby się na sukces emisji. A przecież kłopoty największego w ubiegłym roku podmiotu na rynku wierzytelności w Polsce to w istocie dobra wiadomość dla jego rywali. Dziś każdy z windykatorów mówi o tym, że GetBack sporo przepłacał za wygrywanie kolejnych przetargów, a jego kłopoty szybko przełożyły się na spadek cen niespłaconych kredytów na bankowych przetargach. Konkurenci mogą więc kupować nie tylko więcej wierzytelności, ale również robić to taniej niż przez ostatnie dwa lata (gdy chętnych na ich obligacje nie brakowało), a koniunktura gospodarcza sprzyja osiąganiu dobrych wyników (każdy z nich podnosi co kwartał poziomy otrzymywanych spłat).
Indywidualne podejście
Sytuacja każdego z wymienionych windykatorów jest nieco inna. Najjaśniejszą gwiazdą jest Kruk, który może pochwalić się największą liczbą funduszy inwestycyjnych, które posiadały jego obligacje na koniec roku (93), otwartymi liniami kredytowymi i zasobami gotówki. W jego przypadku wydanie nawet 1 mld zł bez sięgania po kolejne emisje wydaje się możliwym scenariuszem. Best i Kancelaria Medius (tu ofert publicznych nigdy nie było) udowodniły, że refinansowanie obligacji nie jest im potrzebne do życia, nowe środki potrzebne są natomiast do zwiększenia inwestycji (KME wychodzi jednak na nowe rynki, których potencjał nie jest jeszcze dokładnie rozpoznany). Best od dłuższego czasu nie ma wsparcia funduszy inwestycyjnych i polega na emisjach publicznych oraz – w coraz większym stopniu – na finansowaniu bankowym, podczas gdy KME ma jednego partnera (Trigon TFI jest wiodącym akcjonariuszem i zapewnia także finansowanie dłużne). Z kolei Kredyt Inkaso zaczął nowe życie po przejęciu przez WaterLand i do niedawna refinansowanie obligacji wśród TFI było sposobem spółki na spłatę zapadającego długu, ale teraz jest na drodze, by osiągnąć status rywali. Vindexus prowadzi zaś najbardziej ostrożną politykę zadłużania i osiąga dzięki temu najlepsze wskaźniki zdolności do jego obsługi, choć za cenę wolniejszego rozwoju.
W przypadku mniejszych firm windykacyjnych sytuacja jest jeszcze bardziej zróżnicowana, czasem uzależniona od pojedynczych rozstrzygnięć względem dłużników, a sprawozdawczość jest ograniczona do niezbędnego minimum i można powiedzieć, że w ich przypadku default GetBacku nie zmienił zupełnie niczego.