Najszybszy sposób na zarobek na obligacjach GNB? Zakup obligacji senioralnych (GNO0320) poniżej nominału i przedstawienie ich do przedterminowego wykupu. Bank, który prowadzi postępowanie naprawcze, ma obowiązek takie żądanie zrealizować w ciągu 30 dni od daty złożenia wniosku. W dniu pisania tego tekstu bez przeszkód można było kupić wymienioną serię po 98 proc., co dawało 25,7 proc. rentowności brutto (w tym 21,7 proc. na samym dyskoncie).
Obligacje podporządkowane
To jednak tylko drobiazg w porównaniu z zyskami, jakie oferuje inwestorom Catalyst w przypadku zakupu obligacji podporządkowanych banku. O ile bowiem serię senioralną można kupić z niewielkim dyskontem (choć zdarzyła się transakcja sprzedaży z ceną 80 proc.), o tyle wszystkie pozostałe, ze znacznie większym, przekraczającym niekiedy 50 proc. A dyskonto sięgające 50 proc. oznacza perspektywę podwojenia kapitału w dniu wykupu obligacji. Szkopuł w tym, że obligacje podporządkowane w razie upadłości lub likwidacji banku spłacane są w ostatniej kolejności, a w razie restrukturyzacji ich obsługa może być zawieszona, papiery mogą zostać zamienione na akcje, a nawet umorzone.
Wiąże się z tym interesujący dylemat, ponieważ rozwiązanie pozwalające na m.in. konwersję obligacji na kapitał działa od 2016 r., ale niektóre obligacje GNB emitowane były wcześniej i nie jest jasne, czy unijna dyrektywa dotyczy także obligacji emitowanych „pod starym prawem". Wskazówek dostarcza nam rynek hiszpański, gdzie grupa Santander przejęła Banco Popular za symboliczne 1 EUR. Obligacje podporządkowane Banco Popular emitowane przed 2016 r. (dokładniej w 2011 r.) zostały przez bank spłacone, ale tylko wobec klientów indywidualnych i tylko tych, którzy nabyli je w 2011 r. (prawdopodobnie w okresie ich emisji).
Scenariusze
Oczywiście, do rozstrzygania podobnych dylematów wcale dojść nie musi i inwestorzy kupujący dziś obligacje GNB zakładają zapewne, że dojdzie do wykupu w całości i w terminie, ewentualnie przed nim. Wiadomo bowiem, że przynajmniej w sferze spekulacji byłego przewodniczącego KNF istnieje lub istniał plan wrogiego, przymusowego przejęcia GNB przez bank kontrolowany przez państwo. Pytanie warte 100 proc. nominału brzmi: co się stanie z obligacjami, jeśli plan ten zostanie lub nie zostanie zrealizowany?
Wyobraźmy sobie, że GNB trafia pod skrzydła państwowego banku, który podnosi jego kapitał. Nie ma powodu, aby obligacje nie zostały spłacone, zwłaszcza że znajdują się w portfelach kilkunastu tysięcy (być może więcej; szacunki autora) indywidualnych inwestorów. Brak spłaty akurat ich byłby wizerunkowym samobójstwem przejmującego i – pośrednio – ekipy rządzącej. Trudno sobie wyobrazić implementację hiszpańskiego rozwiązania, w czym bowiem inwestor, który zdecydował się sprzedać obligacje banku z dyskontem na Catalyst np. pod wpływem nagrania słów przewodniczącego KNF, miałby być gorszy od inwestora, który takiej decyzji nie podjął, bo gazet nie czyta, ogląda tylko Wiadomości, a o istnieniu Catalyst nie wie?