Pakiet nowelizacji ustaw wzmacniających rolę nadzoru nad rynkiem obligacji od początku był krytykowany przez środowisko, którego głosy zostały po prostu zignorowane przez Ministerstwo Finansów. Resort jest autorem nowelizacji przepisów, które mają wejść w życie w lipcu przyszłego roku i mimo słyszalnej i wcześniej krytyki nie były dotąd potępiane tak stanowczo jak w minionym tygodniu na Kongresie Obligacji Korporacyjnych.
Rejestracja tak, ewidencja nie
Właściwie jedynym pomysłem niewzbudzającym kontrowersji uczestników kongresu było ustanowienie jawnego rejestru wszystkich emisji obligacji w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. Sęk w tym, że KDPW ma prowadzić nie tylko rejestr, ale także zajmować się ewidencją obligacji, i uczestnicy rynku byli przekonani, że KDPW nie podoła temu zadaniu w sposób zapewniający sprawną obsługę emitentów.
– Niedawno przenosiliśmy ewidencję jednej z emisji z biura maklerskiego do KDPW, co zabrało miesiąc – powiedział Jarosław Riopka, dyrektor ds. papierów dłużnych w Noble Funds TFI.
Według różnych szacunków wydajność KDPW, jeśli chodzi o prowadzenie ewidencji, będzie musiała wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie względem skali obecnie prowadzonej ewidencji. Jednocześnie uczestnicy rynku życzyliby sobie także znacznego usprawnienia procedur i skrócenia czasu rejestracji emisji (lub – co może jeszcze istotniejsze – zmian w warunkach emisji) do jednego dnia (z obecnych kilku dni lub tygodni), aby rynek nie doznał uszczerbku na zmianach, choć i to wydaje się niemożliwe.
– Z rynku znikną krótkoterminowe obligacje, bo choć rejestracja w KDPW to koszt kilku punktów bazowych, to w skali roku może to być nawet 1 pkt proc., co uczyni emisje nieopłacalnymi dla emitentów – uważa Tomasz Gałka, dyrektor biura emisji papierów dłużnych w mBanku.