Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Poprzedni rekord ustanowiony został 1 października ub.r., łatwo się zatem zorientować, że awersja inwestorów do obligacji firm bez ratingu inwestycyjnego pojawiła się dokładnie w tym samym czasie, kiedy rozpoczęły się spadki na rynkach akcji. I w tym samym czasie, gdy spadek giełdowych indeksów został zakończony, notowania obligacji high yield zaczęły się wspinać. Różnica w porównaniu z zachowaniem Dow Jonesa czy Nasdaqu polega na tym, że w przypadku indeksu obligacji (ICE Bank of America Merrill Lynch US High Yield Master II) straty zostały już odrobione i 26 lutego (w dniu pisania tekstu) wskaźnik ten osiągnął kolejne historyczne maksimum, poprawiając je zresztą z dnia na dzień. W tym samym okresie – tj. od świąt Bożego Narodzenia – indeks mierzący rentowność tego typu papierów spadł z 8,05 do 6,5 proc., co oznacza powrót do warunków z pierwszej połowy 2018 r., przy czym rentowność papierów z ratingiem BB spadła poniżej 5 proc. (z 6,25 proc. w grudniu), a tych z ratingami CCC i niższymi do 11,6 proc. (z 13,8 proc. w grudniu).
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Jeśli przyszłość potoczy się wzdłuż centralnej ścieżki inflacji przygotowanej przez analityków Narodowego Banku Polskiego, najbezpieczniejszym wyborem pozostaną trzyletnie obligacje oszczędnościowe o stałym oprocentowaniu.
Jak poinformowało Ministerstwo Finansów, w czerwcu sprzedaż detalicznych obligacji skarbowych wyniosła 6,56 mld zł.
Giełdowe spółki nie spieszą się z ofertami papierów dłużnych, z których pieniądze poszłyby na inwestycje związane z klimatem lub środowiskiem. Narzekają głównie na czasochłonność i koszty emisji.
Czy inwestorzy indywidualni o konserwatywnym podejściu do ryzyka włączą listy zastawne do swoich portfeli?
Potencjał do dalszego spadku rentowności wydaje się być nadal spory. Mimo dużych potrzeb pożyczkowych nabywców nie brakuje.
W przyszłym tygodniu zapadają obligacje o wartości 30 mln zł. Wyceny papierów dewelopera na Cataliście poprawiły się, choć zapadające najpóźniej obligacje są notowane z wciąż dużym dyskontem.