Choć pod względem wielkości przeprowadzonych ofert publicznych I kwartał tego roku nie był istotnie gorszy od poprzedniego (wartość ofert wyniosła 125 mln zł – tyle samo co w I kw. 2018 r., jeśli nie uwzględniać emisji GetBacku wartej 15 mln zł), to w nieco dłuższej perspektywie oferta rynku pierwotnego jest uboga. Aktualnie zapisy zbiera PCC Rokita (pierwszy raz od roku), inwestorzy mogą w tym roku liczyć na oferty Kruka, Ghelamco i być może Echa. Teoretycznie zainteresowane przeprowadzeniem emisji mogą być także PCC Exol, i2 Development i Pragma Faktoring (mają ważne prospekty), ale nawet licząc razem z nimi, oferta byłaby uboga. Możliwy jest także udział w emisjach prywatnych przygotowywanych przez niezależne domy maklerskie, ale tu przeszkodą może się okazać wartość minimalnego zapisu, często ustalana na 50 tys. zł lub więcej. A co z inwestorami, których cały portfel wart jest 100 tys. zł lub mniej? Odpowiedzią może być rynek wtórny, wymagający jednak od inwestorów aktywnej postawy. Kto woli inwestycje „na leniucha" i zarazem chce dostać portfel szeroko zdywersyfikowany, może skorzystać z oferty funduszy obligacji korporacyjnych, za którą przemawia coraz więcej argumentów, przynajmniej w teorii.
Dlaczego tak?
Poza stałym argumentem dotyczącym dywersyfikacji portfela w obecnych warunkach rynkowych dochodzą dwa nowe. Mimo odpływu środków, które między lutym i grudniem ub.r. zabrały tej grupie funduszy 20 proc. aktywów, żaden z otwartych funduszy nie stracił płynności, nie zamrożono możliwości wypłaty środków. Był to ważny sprawdzian nie tylko sztuki zarządzania płynnością, ale pokazujący także, że poza GetBackiem w portfelach funduszy nie ma zgniłych jabłek, a w każdym razie nie tyle, by ich waga cokolwiek dla rynku znaczyła.
Mimo wszystko GetBack narobił szkód na całym rynku obligacji, a konsekwencją tego jest wzrost oprocentowania oferowanego w nowych emisjach. Co oznacza, że obejmujący je inwestorzy zarobią więcej za – z grubsza – to samo ryzyko inwestycji. Nie wiadomo, jak długo taki stan rynku się utrzyma, ale dziś stare i niżej oprocentowane papiery są zastępowane nowymi, o wyższym kuponie. Dla klientów funduszy, którym znaczna część zysku była zabierana przez opłaty za zarządzanie, to dobra wiadomość – powiększone odsetki zasilą wartość jednostek uczestnictwa/certyfikatów inwestycyjnych.
Dlaczego nie?
Tyle teoria. W praktyce trudno dostrzec oczekiwany wzrost stóp zwrotu. Średnia z ostatnich 12 miesięcy (za analizy.pl, obliczenia własne, dane na 12–15.04.2019) wyniosła 1,3 proc. w grupie funduszy otwartych. W okresie ostatnich trzech miesięcy było to 0,945 proc., można więc mówić o zdecydowanej poprawie w czasie, gdy umorzenia w funduszach ustąpiły.
Jednak poprawa stóp zwrotu osiąganych przez fundusze w bardzo niewielkim, jeśli w ogóle zauważalnym, stopniu wynikała z wyższych kuponów oferowanych w ostatnich 12 miesiącach przez emitentów obligacji. W tabelce obok umieściliśmy rezultaty sześciu funduszy obligacji korporacyjnych, które osiągnęły najlepsze wyniki w okresie ostatnich trzech miesięcy, a których powtórzenie dawałoby szansę na wysokie 6 proc. zysku w skali roku. Tyle że powtórzenie tych wyników wymagałoby utrzymania dobrej koniunktury na globalnym rynku długu.