Jak naśladując fundusze, pobić dwukrotnie ich wyniki

Znamy już obligacyjne składy portfeli na koniec 2018 roku. Można wykorzystać tę wiedzę do skonstruowania portfela składającego się z emitentów najczęściej wybieranych przez zarządzających.

Publikacja: 03.06.2019 09:31

Jak naśladując fundusze, pobić dwukrotnie ich wyniki

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek

Bezkrytyczne naśladowanie kogokolwiek na rynku kapitałowym to wprawdzie ryzykowna strategia, ale w przypadku portfeli obligacji jest obarczona niskim ryzykiem pomyłki. Po pierwsze, obecność emitenta w portfelu wielu funduszy oznacza, że jego wiarygodność kredytowa została wielokrotnie zweryfikowana przez różne komitety kredytowe, co oczywiście nie jest żadną gwarancją, ale akurat na rynku obligacji lepiej podążać w tłumie profesjonalnych inwestorów, gdy chodzi o wybór emitentów. Po drugie, ekspozycja wielu funduszy na danego emitenta oznacza także znaczące zaangażowanie kwotowe. A to z kolei otwiera kolejne drzwi – w razie kłopotów emitenta obligacji negocjować z nim będą instytucje finansowe i jest szansa na to, że zrobią to skutecznie np. biorąc na siebie ciężar refinansowania zapadających emisji. Świadkami podobnego wydarzenia byliśmy zaledwie w kwietniu, kiedy inwestorzy instytucjonalni objęli emisję Kredyt Inkaso wartą 210 mln zł po to tylko, by windykator mógł spłacić przedterminowo starsze serie warte 250 mln zł. Poprawiło to notowania wszystkich obecnych na Catalys serii obligacji KI.

Kryteria wyboru

Konstruując portfel, który naśladowałby najczęstsze wybory dokonywane przez fundusze inwestycyjne, natknęliśmy się na dwa problemy. Po pierwsze, nie wszystkie wybierane przez nie obligacje dostępne są na części Catalyst dostępnej dla inwestorów indywidualnych. Ponadto TFI najchętniej lokowały środki w obligacjach banków, które – nawet jeśli są notowane na detalicznej części Catalyst – oferują niską rentowność (np. poniżej oprocentowania lokat bankowych) lub wysokie nominały obligacji (lub jedno i drugie). Po drugie wreszcie, część obligacji jest wprawdzie notowana na Catalyst, a nominał obligacji wynosi 1000 zł, ale papiery i tak nie są przedmiotem handlu (nie są wystawiane zlecenia od miesięcy albo wręcz w ogóle, nie zawierano żadnych transakcji). Z tego powodu na liście nie ma np. Atalu, który jest cenionym przez zarządzających emitentem. Z zestawienia wyeliminowano także tych emitentów, których obligacje są wprawdzie notowane i kwotowane, ale papiery nominowane są wyłącznie w euro (np. GTC czy Capital Park).

Z tych względów pierwszą dziesiątkę (patrz zestawienie obok) zamyka IPF Investment Polska, choć w rzeczywistości zajmuje ono 23. lokatę pod względem liczby TFI posiadających jej obligacje.

Jeśli w przypadku danego emitenta notowana była więcej niż jedna seria, wybór padał na tę, którą w ogóle można kupić (pojawiły się zlecenia sprzedaży), a jeśli i to kryterium spełniało kilka serii, wybór padał na tę o bliższym terminie wykupu. W przypadku emitentów, którzy wprowadzili do notowań emisje publiczne adresowane do inwestorów indywidualnych na podstawie prospektów emisyjnych, decydowały kryteria płynności i możliwość ulokowania jak największej kwoty (na podstawie średniego najwyższego miesięcznego obrotu w okresie 12 miesięcy zakończonych w kwietniu). To emisje publiczne są najpłynniejszymi papierami na Catalyst.

Pobite fundusze

W ten sposób udało się skonstruować portfel, którego rentowność w dniu pisania tego tekstu (29 maja) wynosiła średnio 5,01 proc. brutto przy założeniu, że portfel podzielono na dziesięć równych części. W praktyce rentowność ta byłaby nieco niższa, ponieważ pod uwagę braliśmy ostatnie ceny rynkowe, a nie ceny po stronie zleceń sprzedaży (zwykle są one nieco wyższe). Warto też pamiętać, że rentowność netto może odbiegać od rentowności brutto o więcej niż 19 proc. (stopa podatkowa) ze względu na specyfikę rozliczeń podatkowych na Catalyst (podatek płaci posiadacz obligacji w dniu ustalenia praw do odsetek, nawet jeśli posiadał je tylko przez jeden dzień).

Mimo tych mankamentów osiągnięty wynik i tak pozwalał pobić - i to ze znaczną górką - aktualne wyniki wszystkich otwartych funduszy krajowych obligacji korporacyjnych. W ostatnich 12 miesiącach (do końca kwietnia) najlepszy z nich zarobił bowiem 3,2 proc., a średnia stopa zwrotu to 1,7 proc. Jedynie Rentier FIZ osiągnął w tym czasie wyższą stopę zwrotu - 5,4 proc. Po pierwsze jest to jednak fundusz zamknięty, po drugie inwestuje on w zupełnie innego rodzaju obligacje (wysokodochodowe, niedostępne na rynku publicznym).

Foto: GG Parkiet

Naturalnie to fundusze zapewniają znacznie szerszą dywersyfikację, a przez to także niższe ryzyko inwestycji. Jednak często trzon portfela stanowią mało atrakcyjne - z punktu widzenia inwestora indywidualnego - papiery bankowe, o niskiej rentowności, porównywalnej z lokatami bankowymi. W połączeniu z opłatami za zarządzanie i niskimi stopami procentowymi powoduje to, że samodzielne inwestycje w obligacje mogą dać lepsze efekty, choć rzecz jasna za cenę wyższego ryzyka inwestycji.

Obligacje
Trend kompresji marż
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Obligacje
Z papierów długoterminowych jest jeszcze sporo do wyciągnięcia
Obligacje
Częściowy wzrost zadłużenia dużych deweloperów z Catalyst
Obligacje
MF uprzedza ruch RPP i tnie oprocentowanie obligacji skarbowych
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Obligacje
Obligacje mogą zyskiwać
Obligacje
Rynek korporacyjny może się jeszcze rozkręcić