Od 1 lipca każda emisja obligacji (z wyjątkiem emisji publicznych i tych, które mają trafić do obrotu) musi być rejestrowana w KDPW przez agentów emisji, którzy za niezgodność dokumentów emisyjnych z obowiązującymi przepisami ponoszą odpowiedzialność majątkową i karną. Odpowiedzialność agentów emisji znacznie więc wzrosła, wcześniej ich zadania były bardziej techniczne i polegały głównie na rozksięgowaniu obligacji (dopilnowaniu, by trafiły do właściwych inwestorów). Teraz jest to zadanie znacznie bardziej odpowiedzialne. W jaki sposób kształtuje się rynek?
sArena specjalistów
Agentem emisji może być oferujący obligacje, pod warunkiem jednak, że wyodrębni osobny pion w swojej strukturze. Funkcje agenta emisji i oferującego muszą być od siebie oddzielone i niezależne. Nie każdemu oferującemu się to opłaca, zwłaszcza że stawki rynkowe nie są wysokie. Czasem lepiej zapłacić podmiotowi zewnętrznemu, niż zwiększyć zatrudnienie, względnie zmienić organizację i strukturę u siebie.
Z drugiej strony agent emisji, oprócz pilnowania strony formalnej, dostaje także wiedzę o tym, kto i w jakim stopniu nabył dane obligacje. Nie każdemu emitentowi, oferującemu czy także nabywcy to odpowiada. Nie chodzi o to, że musi to być od razu jakoś szczególnie chroniona tajemnica, ale wiadomo też, że przychodzą na rynku finansowym takie momenty, w których informacja odgrywa szczególne znaczenie. Agent emisji pełni więc także funkcję powiernika informacji o strukturze jej sprzedaży, co oznacza, że jest to funkcja rezerwowana raczej dla zaufanych podmiotów.
Szczególną uwagę warto zwrócić na emisję zarejestrowaną w KDPW 9 sierpnia. Santander Leasing pozyskał 350 mln zł, raczej od inwestorów zewnętrznych (brak oficjalnego potwierdzenia). Świadczyć to może o wypracowaniu przez rynek mechanizmów zapewniających dużym inwestorom instytucjonalnym odpowiedni poziom bezpieczeństwa prawnego. Wcześniej żywe były obawy o to, czy duzi inwestorzy instytucjonalni będą chcieli brać udział w emisjach obligacji rejestrowanych przez agentów, skoro same obligacje powstają dopiero w momencie ich rejestracji, najwcześniej dzień roboczy po ich opłaceniu. Wcześniej obligacje powstawały już momencie ich opłacenia, ale było to możliwe tylko wówczas, jeśli ewidencję prowadziły banki lub biura maklerskie. Gdy ewidencję przeniesiono do KDPW, opóźnienie musi wystąpić, choćby kilkugodzinne. W tym jednak czasie inwestorzy nie mają ani pieniędzy, ani obligacji, lecz jedynie roszczenie o ich wydanie. Fakt, że emisję o wartości 350 mln zł udało się przeprowadzić i zarejestrować, świadczyć może o rozwiązaniu tego istotnego dla rynku problemu. W niedalekiej przyszłości problem ma zostać rozwiązany przy okazji kolejnej nowelizacji ustawy o obligacjach, która trafiła już do Sejmu.
Informacja i reputacja
Część emitentów, czy raczej grup kapitałowych, nie chce się dzielić informacjami i z tego powodu obowiązek rejestracji emisji obligacji (a nie wprowadzenie funkcji agenta) prawdopodobnie na dobre wyeliminuje emisje wewnątrzgrupowe. Informacje o sposobie finansowania przez banki spółek córek (np. firm faktoringowych czy leasingowych) prawdopodobnie nie wypłyną na światło dzienne. W praktyce rynek obligacji korporacyjnych zostanie z takich emisji oczyszczony i jego rozmiary będą bliższe rzeczywistości.