Rynek nie daje premii za obligacje o dłuższym terminie wykupu

Obligacje korporacyjne po wybuchu pandemii notowane są niżej niż przed nią, to oczywiste. Ale inwestorzy nie premiują rosnącego z czasem ryzyka kredytowego, zdają się traktować większość serii on-block.

Publikacja: 04.05.2020 06:05

Rynek nie daje premii za obligacje o dłuższym terminie wykupu

Foto: Adobestock

Rynek może mieć problem z wyceną nowych emisji obligacji, bo poza informacją, że rentowności wzrosły, trudno powiedzieć cokolwiek konkretnego. Na przykład to, ile – w nowych warunkach – powinien „kosztować" każdy dodatkowy rok życia obligacji. W niezbyt odległej przeszłości różnica w rentowności np. trzy- i czteroletnich obligacji sięgała zwykle 10–20 pkt bazowych. A jak powinna wyglądać dziś? Wydawać by się mogło, że odpowiedzi powinien dostarczyć rynek wtórny, ale tak niestety nie jest.

Wyraźną różnicę w poziomie rentowności widać tylko między papierami wygasającymi w 2020 r. (a więc w perspektywie kilku miesięcy) i pozostałymi seriami. Te zapadające w najbliższym czasie wyceniane są na ogół najbliżej wartości nominalnych – w ich przypadku ryzyko zostało już oszacowane i uznane za mniejsze niż dłuższych papierów, choć nadal oferują przy tym kuszące – z perspektywy sprzed pandemii – rentowności. Obligacje zapadające w 2021 roku wyceniane są niżej, rentowność jest wyższa, ale w dalszej perspektywie przeważnie już nie rośnie (są od tego wyjątki) lub rośnie nieznacznie, ale po to, by w przypadku serii zapadających w kolejnych latach (2022 r.) zacząć maleć. W zasadzie jedynym przykładem emitenta, w przypadku którego krzywa rentowności rośnie, jest Pragma Faktoring, a drugim Cyfrowy Polsat, gdzie różnica dziesięciu miesięcy w terminie wykupu przekłada się na dziesięć punktów bazowych rentowności, czyli w obecnych warunkach jest właściwie pomijalna.

Logika Catalyst

Jak należy odczytywać logikę, którą kierują się inwestorzy z Catalyst, dokonując transakcji po tak „dziwnych" cenach? Cóż, po pierwsze, wrogiem efektywności i wyciągania logicznych wniosków z przeprowadzanych transakcji jest płynność rynku, a drugim pomieszanie inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych.

W przypadku tych pierwszych, brak chęci sprzedaży obligacji o dłuższym terminie wykupu jest poniekąd zrozumiały. Najlepiej było to widać w przypadku obligacji Getin Noble Banku, które – szczególnie dwa i trzy lata temu – im dłuższy miały termin wykupu, tym wyższe były ich notowania i rentowność. Inwestor indywidualny, który nabył je w ofercie pierwotnej jako długoterminową i dobrze (grubo powyżej lokat bankowych) oprocentowaną inwestycję, nie akceptował wyceny np. o 5 proc. niższej po trzech miesiącach od daty zakupu papierów. Z jego punktu widzenia bardziej opłaca się przetrzymać papiery i otrzymać kupony odsetkowe, niż sprzedać je ze stratą.

GG Parkiet

Z kolei inwestorzy profesjonalni raczej nie rozstają się z raz kupionymi papierami, o ile nie zmusza ich do tego sytuacja (umorzenia aktywów lub ryzyko upadłości emitenta). Jednak obecnie trudno znaleźć drugą stronę rynku wśród instytucjonalnych inwestorów, bowiem wszyscy są w takiej samej sytuacji.

Poza niską płynnością, możliwe jest także inne wytłumaczenie aktualnie obowiązujących wycen. Inwestorzy albo sami nie wiedzą, jak wycenić na nowo ryzyko kredytowe, albo uznają, że w tej chwili nie ma większego sensu w rozróżnianiu w terminach zapadalności, skoro przy zamrożonej gospodarce emitenci nie mają szans wygenerować cash flow na wykup papierów zapadających za dwa, trzy i pięć lat. Kolejność może nie mieć znaczenia, jeśli trzeba będzie przesunąć terminy spłaty, to wszystkich serii, a nie tylko tych o najbliższym terminie zapadalności (takie rozwiązanie proponuje np. J.W. Construction).

Wykorzystać okazję

Pytanie, czy da się obecną sytuację jakoś wykorzystać? Inwestorzy dysponujący nadwyżkami płynności mogą rozważyć zakup obligacji zapadających w tym roku, które oferują rentowność rzędu 4–7 proc., czyli taką, jakiej kilka miesięcy temu można było spodziewać się po obligacjach kilkuletnich. Rentowność obligacji zapadających w 2021 r. jest z reguły znacznie wyższa, ale też zawiera ona premię za ryzyko – wchodzimy w okres, w którym na wypłacalności emitentów będą już ciążyły gospodarcze konsekwencje epidemii (recesja, bezrobocie, spadek przychodów), a okres wyrozumiałego podejścia kredytodawców i obligatariuszy będzie się kończył. Natomiast dłuższe serie nie oferują istotnej premii.

Obligacje
Czemu wskaźniki mają znaczenie?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obligacje
Mniej płynności gotówkowej u dużych deweloperów
Obligacje
Spadek produkcji budowlanej nie zagraża obligacjom
Obligacje
Francuskie obligacje biją na alarm
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Obligacje
Obligacje pod presją
Obligacje
Marvipol Development rusza z ofertą obligacji