Od dłuższego czasu projekcje inflacji przygotowywane w NBP niedoszacowywały tempa wzrostu cen konsumenckich, a listopadowa projekcja znacząco koryguje projekcje z lipca. Dość powiedzieć, że w lipcu NBP spodziewał się spadku inflacji w I kwartale 2021 r. do 1,3 proc., obecnie spodziewa się jednak wyniku na poziomie 2,4 proc. W kolejnych kwartałach przyszłego roku aktualne projekcje także są wyższe, w sumie inflacja w 2021 jest prognozowana (mowa o centralnej ścieżce projekcji) na 2,6 proc. (w lipcu 1,5 proc.), a w 2022 r. na 2,7 proc. (2,1 proc.), przy czym w IV kwartale 2022 r. miałoby to być 3,1 proc.
Od 6 do 2 procent
W ofercie sprzedaży Ministerstwa Finansów od 2016 r. stopniowo rosła popularność obligacji indeksowanych inflacją, czego apogeum oglądaliśmy w kwietniu, gdy sprzedaż czteroletnich papierów przekroczyła 2,8 mld zł w jednym tylko miesiącu. Na popularność tych papierów złożyły się dwa czynniki – wzrost inflacji w okolice 4,5 proc. w I kwartale (4,7 proc. w lutym) i zapowiedź zmniejszenia oprocentowania obligacji w ofercie MF od maja. Obligacje, kupione w 2019 r. (lub we wcześniejszych latach), które weszły w nowe okresy odsetkowe między marcem a majem, otrzymały oprocentowanie przekraczające niekiedy 6 proc. (obligacje dziesięcioletnie, które nowy okres odsetkowy rozpoczęły w kwietniu). Później jednak inflacja nieco wyhamowała, MF obniżył oprocentowanie oferowane w pierwszym roku, a w kolejnych latach obniżył marżę doliczaną do inflacji, zaś NBP przedstawił projekcję, z której wynikało, że inflacja w 2021 r. spadnie do średnio 1,5 proc., co oznaczałoby ograniczenie oprocentowania obligacji czteroletnich wchodzących w nowe okresy odsetkowe w przyszłym roku (a więc kupowane w 2020 r.) do 2,25 proc. Popularność tych papierów spadła (w sierpniu sprzedaż czterolatek wyniosła 677 mln zł), lecz być może ponownie nadchodzą dla nich lepsze dni.
4 proc. w zasięgu
W symulacji przedstawionej w tabelce przedstawiliśmy wyniki oprocentowania obligacji oszczędnościowych indeksowanych inflacją, cztero- i dziesięcioletnich, gdyby wskazania z projekcji inflacyjnej tym razem miały się zrealizować. Przedstawiliśmy je w trzech wariantach – obligacje kupione w listopadzie otrzymają za rok oprocentowanie w oparciu o inflację z września (październikowa – ta oficjalnie prezentowana przez GUS nie będzie jeszcze znana – na jej podstawie nowe oprocentowanie uzyskają obligacje wchodzące w nowy okres odsetkowy w grudniu). Projekcja inflacyjna sięga do IV kwartału 2020 r., zatem do dalszych obliczeń przyjęliśmy inflację z ostatniego prognozowanego okresu (tak się składa, że najwyższą w tym okresie – 3,1 proc.).
Podobne ćwiczenie przeprowadziliśmy też na łamach „Parkietu" w lipcu, po publikacji poprzedniej projekcji. Wyniki uzyskane w listopadzie wskazują na możliwość uzyskania zysków średnio o 0,65 pkt proc. wyższych (w czteroletnim okresie inwestycji) niż cztery miesiące wcześniej. Powrót inflacji powyżej 3 proc. (czyli tej znanej obecnie, słowo „powrót" zawiera w sobie założenie, że inflacja, zgodnie z projekcją, wcześniej faktycznie się obniży) pozwoli osiągać 4 proc. rocznych odsetek, w przypadku obligacji dziesięcioletnich (w ich przypadku marża jest wyższa i wynosi 1 pkt proc. ponad inflację; dla czterolatek jest to 0,75 pkt proc.).