Jest już grudzień, więc czas na podsumowania. Chciałbym na początek zapytać, co pana zdaniem było najważniejszym, pozytywnym wydarzeniem tego roku w świecie kryptowalut?
Żartobliwie mogę powiedzieć, że wbrew przewidywaniem Nouriela Roubiniego, cena bitcoina nie spadła do zera. Mało tego – w ciągu roku wzrosła o 100 proc., czego czasem nie dostrzegamy, bo przyzwyczailiśmy się do wysokiej zmienności. Warto zwrócić uwagę na rozwój technologii, w tym Lightning Network. Widoczny był także wzrost zainteresowania tetherem i w ogóle stablecoinami. Jeśli chodzi o ilość transakcji to tether przebił bitcoina. To pokazuje, że rośnie zapotrzebowanie na stabilny, kryptowalutowy środek płatniczy, pozbawiony elementu spekulacyjnego. Ważna była też publikacja użytkownika „Plan B", dotycząca zastosowania modelu „stock to flow" do bictoina. Okazuje się, że model ten dobrze opisuje kryptowalutę i daje optymistyczne prognozy.
A co z wydarzeniami, które wzbudzały najwięcej emocji, czyli Libra i Bakkt?
Jak się okazało – uruchomienie platformy Bakkt nie było zbyt istotne, dlatego ja zaliczam to jako kolejny, zwykły element adaptacji rynkowej. Jeśli natomiast chodzi o Librę, to faktycznie jest to ważne wydarzenie. Zuckerbeg pokazał regulatorom i rządzącym, że technologia, która stoi za kryptowalutami interesuje już nie tylko niszowe grupy entuzjastów, ale także wielkie korporacje. Mało tego – w Chinach mamy projekt narodowej, cyfrowej waluty zaproponowany przez tamtejszy bank centralny. W tym kontekście w 2020 r. szykuje nam się starcie dwóch potężnych stablecoinów, pochodzących z dwóch stron oceanu.