Powstrzymane zostało też odrabianie strat przez pary "jenowe". Nie oznacza to oczywiście końca wzrostów korygujących zeszłotygodniowe spadki. Możliwy jest jeszcze ruch zwyżkujący w o około 50 pipsów, później jednak obserwować powinniśmy trend aprecjacji amerykańskiej waluty, zaś na giełdowe parkiety może powrócić pesymizm, starty przez decyzję FED o obcięciu stóp dyskontowych. Rynki na ten fakt zareagowały euforycznie, traktując go jako zapowiedź obniżki głównej stopy procentowej. Jest to, jednak interpretacja "na wyrost", zaś ruch Banku Rezerwy Federalnej" oznaczać może, że eksperci od polityki monetarnej obawiają się o sytuację gospodarczą, że kryzys jest poważniejszy niż pierwotnie sądzono. Dziś po południu główna para walutowa powinna wahać się w przedziale 1,3460 - 1,3510.

Na rynku krajowym złoty tylko początkowo się umacniał. Później do kontrofensywy przeszły waluty. Wraz z powrotem notowań EUR/USD w okolice 1,3480 - 1,3490, amerykański dolar umocnił się do 2,8460, zaś euro zyskało do 2,8370. Niewiele wniosły publikacje makro z polskiej gospodarki, które okazały się być zgodne z prognozami. Produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego o 10,4% (oczekiwano 10,5%), zaś inflacja producentów wyniosła 1,5% r/r. Dane te dobrze świadczą o gospodarce, jednak nie skłaniają raczej do szybkiego podnoszenia stop procentowych i nie wpłynęły wyraźniej na notowania złotego. Dynamika wytwórczości poprawiła się wobec wyniku czerwcowego, jednak jak zauważyła H. Wasilewska-Trenkner, "jastrzębi" członek RPP, spowalnia wzrost wydajności. W dalszej perspektywie może to przełożyć się na zwyżkę inflacji, jednak na przyszłotygodniowym posiedzeniu RPP nie podniesie raczej stóp. Przebicie przez obie pary (EUR/PLN i USD/PLN) średnich 55-ciogodzinnych sugeruje, że możemy obserwować dalszą aprecjację o ok. 1-2 grosze.

Kamil Gaworecki

Makler Papierów Wartościowych

DM TMS Brokers S.A.