Notowania USD/JPY wzrosły w okolice 117,00 natomiast EUR/JPY 159,00.
Taki przebieg wydarzeń na rynku walutowym wspomógł rynek kapitałowy. Europejskie indeksy od początku dnia rosły i nie było widać dużych chęci do realizacji wczorajszych zysków. Tak jak pisaliśmy w porannym raporcie na rynkach zapanowała euforia. Wielu inwestorów uznało, że korekta dobiegła końca i należy powrócić już na rynek. Kryzys na rynku amerykańskich kredytów hipotecznych został szybko zapomniany i wydaje się, że dopiero nowe doniesienia o kłopotach kolejnych instytucji przypomną rynkom, że jedna obniżka stopy dyskontowej w USA nie zażegnała w pełni kryzysu.
Na rynku krajowym nie było widać dziś już takiej presji na wzrosty złotego jak w dniu wczorajszym. Po początkowym umocnieniu do poziomu 2,8130 na parze USD/PLN oraz 3,82 na EUR/PLN zastąpiło odwrócenie tendencji i rodzima waluta oddała większość dzisiejszych wzrostów. Jedną z przyczyn mogła być publikacja inflacji bazowej netto za lipiec, która okazała się niższa od prognozowanej (1,6%) i w rzeczywistości wyniosła 1,5%. Jest to oczywiście argument dla "gołębi" na najbliższym posiedzeniu RPP jednak jego waga nie jest duża i nie zmienia naszych prognoz, co do podwyżki kosztu pieniądza na posiedzeniu we wrześniu. Z punktu widzenia analizy technicznej dzisiejszy powrót kursu USD/PLN do linii trendu, a następnie szybki ruch w górę sugeruje dalszą deprecjację złotego. O godzinie 15.50 za jednego dolara płacimy 2,83, natomiast euro kosztuje 3,84.
Sporządził:
Marcin Ciechoński