WIG20 oddał 1,25 procent przy obrocie zbliżonym do 1,63 miliarda złotych, gdy indeks szerokiego rynku WIG stracił 1,29 procent z licznikiem pokazującym przeszło 1,98 miliarda złotych. Finałowe zmiany indeksów kryją w sobie znacznie mocniejsze spadki w perspektywie intraday. W skrajnym punkcie sesji WIG20 tracił około 2,4 procent odpowiadając na presję spadkową z otoczenia, które grało dziś w kontekście wczorajszego tąpnięcia na Wall Street. Przeciwko popytowi grało też osłabienie złotego, który tracił dziś do dolara około 0,5 procent. Również odbicie w drugiej połowie sesji było pochodną przeniesienia zachowania rynków bazowych, które pozycjonowały się pod jakąś formę odreagowania w USA. Lokalną zmienną był układ techniczny, który pokazuje, iż spadek WIG20 wyhamował w okolicy 2900 pkt., gdzie już we wtorek – w analogicznym kontekście i przy presji z otoczenia – rynek odbił na północ. Bilansem technicznym tygodnia jest zatem potwierdzenie rejonu 2900 pkt. w roli wsparcia. Niestety, tydzień zakończył się spadkiem WIG20 o 2,32 procent, co zaowocowało wyrysowaniem dynamicznego czarnego korpusu na wykresie tygodniowym indeksu. Konsekwencją jest zdobycie przewagi przez stronę podażową w strefie oporów na szczycie hossy i coraz czytelniejszy układ podwójnego szczytu, którego linię domknięcia można lokować w okolicach 2800 pkt. W tej perspektywie patrząc obrona 2900 pkt. jawi się tylko jako przystanek w drodze do testowania kluczowego wsparcia, którego przełamanie domknie podwójny szczyt i zbuduje potencjał spadku o około 200 do 250 punktów. Oceniając układ techniczny na wykresie WIG20 trudno jednak zapomnieć, iż listopadowa przecena jest w największym stopniu konsekwencją korekt na rynkach bazowych. W praktyce, scenariuszem bazowym musi być założenie, iż kolejny ruch WIG20 zostanie podyktowany przez otoczenie.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.