Na arenie krajowej trwała zażarta walka polityczna, która wydaje się mieć obecnie o wiele mniejszy wpływ na sektor finansowy, niż miało to miejsce jeszcze kilka miesięcy temu. Inwestorzy myślą już o tym, co przyniosą przedterminowe wybory parlamentarne planowane na jesieni i nie przejmują się obecnym brakiem stabilizacji.
W minionym tygodniu kilku członków Rady Polityki Pieniężnej przedstawiło swój pogląd na temat ewentualnej podwyżki stóp procentowych. Według Jana Czekaja zagrożenia dla inflacji się zwiększają. Dostrzega on pierwsze symptomy osłabiania się tempa wzrostu gospodarczego, przy wysokiej dynamice wynagrodzeń. Dodaje jednak, iż RPP uzależnia swą decyzję od rozwoju sytuacji gospodarczej w Polsce i na świecie, co wskazywałoby na wstrzymanie się od podwyżki do wrześniowego spotkania. Inne zdanie na ten temat ma kolejny członek Rady Halina Wasilewska-Trenkner. Uważa ona, że podniesienie stóp procentowych potrzebne jest jak najszybciej, czyli można by go dokonać nawet jeszcze w sierpniu. Decyzję o podwyższeniu kosztu pieniądza w najbliższym czasie wydaje się negować inny członek RPP Stanisław Owsiak, twierdząc, że zbyt rygorystyczne prowadzenie polityki monetarnej może doprowadzić do zdławienia wzrostu w Polsce.
Do najważniejszych informacji makroekonomicznych opublikowanych w minionym tygodniu w naszym kraju należały dane o inflacji bazowej w lipcu, liczonej przez NBP. Wyniosła ona 1,5%(r/r), wobec oczekiwań 1,6% i poziomu z czerwca 1,8% (r/r). Jest to kolejny argument dla Rady Polityki Pieniężnej za tym, by wstrzymała się z decyzją o podniesieniu stóp procentowych do wrześniowego posiedzenia. Inne dane, m in. o sprzedaży detalicznej w lipcu, której wzrost był nieco wyższy od prognoz i wyniósł 17,1% (r/r) oraz równie dobre dane o produkcji przemysłowej w lipcu, dobrze świadczą o polskiej gospodarce, lecz pozostają raczej neutralne wobec przyszłego posunięcia Rady.
Po czarnym czwartku, 16 sierpnia, kiedy to indeksy polskiej giełdy traciły po kilka procent, w minionym tygodniu na warszawski parkiet powrócił umiarkowany optymizm. Nie należy jednak jeszcze obwieszczać powrotu trendu wzrostowego. Mimo to, koniec przyszłego tygodnia, a zarazem miesiąca może sprzyjać podniesieniu wartości, nieco przecenionych ostatnio akcji.
Na przestrzeni minionych pięciu dni na złotym zahamowany został proces deprecjacji. Oporami trudnymi do przebicia okazały się poziomy 2,8600 względem dolara oraz 3,8500 względem euro. Po zbliżeniu się do tych wartości w połowie tygodnia, polska waluta zaczęła się umacniać, do odpowiednio 2,81 zł za USD oraz 3,83 zł za EUR w piątek. Umocnieniu polskiej waluty sprzyjała znów wzrastająca wśród światowych inwestorów skłonność do ryzyka. Trend ten może być kontynuowany w ciągu kolejnych kilku dni, a poziomami do jakich mogą zbliżyć się kursy par USD/PLN oraz EUR/PLN to odpowiednio 2,7950 oraz 3,8150.