Dane z wtórnego rynku nieruchomości nie zmieniły sytuacji: sprzedaż domów spadła o 0,2% m/m przy prognozach rzędu -1%. Nie oznacza to jednak znacznej poprawki na rynku: mniejszy od spodziewanego spadek ilości sprzedawanych domów może być zasługą spadających cen: mediana ceny wynosi obecnie 228,9 tys. USD, zaś jeszcze rok temu było to 230 tys. USD. Dane z rynku nieruchomości nie powodują już takiego zwiększenia zmienności na rynku: oceniono już, że spowolnienie na rynku nieruchomości spowolni tempo wzrostu gospodarczego, obecnie jednak większym zmartwieniem jest rozmiar skutków problemów w sektorze kredytów hipotecznych dla rynków finansowych. Na koniec dnia euro kosztowało około 1,3645.

Najbliższe tygodnie będą stały pod znakiem wyczekiwania na decyzje banków centralnych. W skali rynku lokalnego spoglądamy oczywiście ku podniesieniu stóp przez RPP już w środę (do poziomu 4,75%), co powinno przynieść nam jeszcze niższe poziomy niż notowane dziś na krótko przed zamknięciem: 2,8020 USDPLN i 3,8250 EURPLN (wyższe od notowanych wcześniej wskutek zakupów jena dokonywanych przez niektórych inwestorów). Wszystko wskazuje na to, że już we wrześniu doczekamy się obniżki stóp procentowych w USA (do 5%) - powoduje to wzrost oczekiwań inflacyjnych w stosunku do dalszej przyszłości i spadek cen (a więc wzrost rentowności) obligacji długookresowych. Fed musi obecnie postępować ostrożnie, aby nie stracić swojego największego skarbu - wiarygodności. To właśnie zaufanie, jakim darzony jest bank centralny, pozwala mu efektywnie prowadzić politykę pieniężną i utrzymywać inflację w ryzach. W tej chwili natomiast Fed może zostać zmuszony do obniżki stóp procentowych, mimo że od miesięcy słyszeliśmy, że inflacja jest największym zagrożeniem dla amerykańskiej gospodarki. Nie są to z pewnością łatwe chwile dla szefa Rezerwy Federalnej, Bena Bernanke.