Trudno jest stwierdzić w którym kierunku zmierzają właściwe tendencje. Każdy promyk nadziei, że FED obniży stopy procentowe, by zapobiec ewentualnemu kryzysowi gospodarczemu w Stanach Zjednoczonych, przyczynia się do wzrostu pozytywnych nastrojów, które zaraz po tym gaszone są przez informacje o tym, że problemy rynku hipotecznego w USA odbijają się negatywnie na kondycji finansowej światowych instytucji. Z takim procesem mieliśmy do czynienia dzisiaj. Jeszcze wczoraj zapewnienia szefa amerykańskiego banku centralnego o tym, że użyje wszelkich narzędzi, by zapobiec kryzysowi, wzbudziły wśród inwestorów nadzieje na obniżkę kosztu pieniądza w tym kraju i podniosły indeksy tamtejszych giełd. Pozytywnie słowa te odebrano również w Europie. W pierwszej połowie dzisiejszego dnia akcje spółek ze Starego Kontynentu zyskiwały na wartości. Jednak pojawienie się informacji o obniżeniu przez Lehman Brothers Holdings Inc. prognozy zysków na bieżący i przyszły rok dla Goldman Sachs Group Inc., Morgan Stanley oraz Merrill Lynch and Co. znów pogorszyło nastroje na rynkach i przyniosło krótkotrwałe spadki na niektórych giełdach europejskich. Amerykański Dow Jones zaraz po otwarciu tracił ok. 0,6%. W Stanach Zjednoczonych opublikowano dzisiaj kilka istotnych danych makro. Dokonano drugiego odczytu tamtejszego PKB za drugi kwartał. Według ostatnich szacunków wyniósł on 4%i był zgodny z oczekiwaniami. W pierwszym kwartale wzrost ten wyniósł 0,6 %. Przedstawiono również wartość bazowego indeksu cen PCE, który według FED najlepiej uwzględnia presję cenową w USA. Wyniosła ona 1,3% w drugim kwartale wobec 2,4% w pierwszym, co wskazuje na spadek presji inflacyjnej w Stanach Zjednoczonych i oddala perspektywę konieczności interwencji FED w celu ograniczania wzrostu cen. Niepokojące informacje nadeszły z amerykańskiego rynku pracy gdzie liczba nowych bezrobotnych w minionym tygodniu wzrosła o 9 tys. do 334 tys. osób i zanotowała największa wartość od kwietnia. Przyczyny tego stanu rzeczy można szukać w zataczającym coraz szersze kręgi kryzysie rynku nieruchomości w USA.
Kurs eurodolara spadał dzisiaj, po wczorajszej, kolejnej nieudanej próbie pokonania oporu na 1,3680, wraz ze wzrostem niepewności na rynku. Na wartości zyskiwał w pierwszej połowie dnia japoński jen. Druga połowa dnia przyniosła odbicie się kursu pary EUR/USD od poziomu 1,36. Obecnie za euro płaci się 1,3630. W kolejnych godzinach eurodolar powinien konsolidować się w zakresie 1,3600-1,3640.
Z Polski nadbiegła ważna informacja na temat wzrostu PKB w drugim kwartale. Wyniósł on 6,7% i znacznie przewyższył prognozy wynoszące 6,0%. Członek Rady Polityki Pieniężnej Marian Noga stwierdził, że wynik ten potwierdza presję inflacyjną panującą w Polsce i jego zdaniem w związku z tym w 2007 roku niezbędna będzie jeszcze jedna podwyżka kosztu pieniądza, a w sumie do połowy 2008 jeszcze trzy. Opublikowane dane oraz w/w pogląd nie wzmocniły złotego. Wprost przeciwnie, polska waluta do połowy dnia osłabiała się. Później dokonała się lekka deprecjacja złotego do poziomów 2,8050 zł za dolara oraz 3,8230 za euro. W najbliższych godzinach kurs polskiej waluty powinien stabilizować się.
Sporządził:
Tomasz Regulski