Na arenie politycznej wciąż trwa walka, jednak póki co nie wpływa w dużym stopniu na decyzje inwestorów. Wczoraj poznaliśmy wyniki kolejnych sondaży przedwyborczych. Według badań agencji PBG DGA po raz pierwszy od dłuższego czasu największe poparcie ankietowani deklarowali dla Prawa i Sprawiedliwości - 30%, nieco mniejsze dla liderującej do tej pory w sondażach Platformy Obywatelskiej - 26%. Skłonić to może rządząca partię do zaakceptowania jak najwcześniejszego terminu nowych wyborów. Perspektywa kontynuacji sprawowania władzy przez ugrupowanie nie najlepiej przyjmowane przez rynki finansowe, może nieco zmniejszyć atrakcyjność polskich aktywów.
Kurs złotego podczas poniedziałkowej sesji utrzymywał się w konsolidacji. Za dolara płacono w granicach 2,7950 - 2,8050 zł natomiast za euro 3,8150-3,8250 zł. Dzisiejszy drugi odczyt PKB w strefie euro za drugi kwartał, jeśli będzie znacznie gorszy od pierwszego, może obniżyć kurs eurodolara, co powinno przełożyć się na osłabienie złotego. Obecna wartość amerykańskiej waluty to 2,8050 zł natomiast europejskiej 3,8200 zł. Podczas dzisiejszej sesji oczekujemy wzrostu kursów USD/PLN oraz EUR/PLN do poziomów odpowiednio 2,8150 oraz 3,8350.
Sesja poniedziałkowa przebiegała pod znakiem zmniejszonej płynności, ponieważ Święto Pracy za Oceanem wyłączyło z rynkowej gry amerykańskich dealerów i inwestorów. Jak na taki pół-wakacyjny dzień zmienność kursu głównej pary walutowej była spora. Notowania EUR/USD zniżkowały do 1,3605 po porannym wzroście do 1,3650. Zauważalne było, że, mimo szerokiego zakresu wahań, rynkowi gracze nie ryzykowali przebijania ważnego oporu na 1,3670 - 1,3680, nie pokonali też wsparcia umiejscowionego na figurze. Na rynkach finansowych wciąż widoczna jest nerwowość, zaś coraz większe uzależnienie od wieści z USA i przebiegu amerykańskich sesji odzwierciedlone było w ograniczonych ruchach indeksów na parkietach w Europie i Azji. Całkiem zasadnym jest, zatem stwierdzenie, że dopiero dzień dzisiejszy możemy uznać za prawdziwy początek września, miesiąca często niezbyt korzystnego dla zajmujących długie pozycje na eurodolarze, jak i dla giełdowych byków. Pierwszy tydzień miesiąca wyznaczać będą z jednej strony posiedzenia banków centralnych (ECB, BoC, BoE, BoA, Riksbank), z drugiej zaś publikacje makroekonomiczne z USA, wśród których najistotniejsze będą wskaźniki ISM dla przemysłu i usług oraz ilość miejsc pracy w sektorach pozarolniczych (NFP) utworzonych w sierpniu. Dobre odczyty będą lekko sprzyjać dolarowi, zaś bardzo słabe przywołają spekulacje o pogłębianiu się kryzysu a wraz z nią awersję do ryzyka i umocnienie jena japońskiego oraz dolara amerykańskiego.
W ostatnich dniach wzrosło prawdopodobieństwo, że decydenci polityki monetarnej ze Starego Kontynentu powstrzymają się przed podnoszeniem stóp w tym miesiącu. Osobiście jestem również tego zdania, gdyż ze słów J.C. Trichet, który na konferencji po ostatnim posiedzeniu użył sformułowań "wzmożona czujność" i "pilnie monitorować", co można interpretować, jako zapowiedź podniesienia kosztu pieniądza, jednak bez wyraźnego wskazania, czy stanie się to we wrześniu czy miesiąc lub dwa miesiące później. W obliczu kryzysu płynności i niepewności na rynkach finansowych, ECB prawdopodobnie pozostanie przy bazowej stopie 4%, gdyż postępując inaczej zaprzeczyłby swoim niedawnym działaniom w postaci operacji otwartego rynku i to na kilka dni przed terminem spłaty pierwszych pożyczek. Pozostaje jednak zasadnicze pytanie, czy 0,25%-podwyżka to tylko kwestia następnego miesiąca, czy ruch odłożony w czasie na dłużej. Ze słów szefa ECB po czwartkowym posiedzeniu można będzie to prawdopodobnie odczytać. W ostatnich tygodniach dla rynku istotna jest też nadzieja, nadzieja na to, że FED obetnie stopy procentowe. Wiele instytucji liczy tu na trzy tego typu posunięcia do końca roku, niektórzy analitycy spodziewali się nawet przyspieszonego posiedzenia wrześniowego. Z piątkowego przemówienia B. Bernanke, który powiedział, że FED użyje wszelkich środków do dostarczenia płynności, lecz nie jest jej rolą brać odpowiedzialność za decyzje kredytobiorców i inwestorów wynika, że instytucje finansowe mogą liczyć na kolejne pożyczki w ramach operacji otwartego rynku, jednak obniżki stóp na razie nie należy się spodziewać. Kiedy przesłanie to dotrze do inwestorów, być może potwierdzone przez planowane na czwartek wystąpienia przedstawicieli FED, należy oczekiwać spadków na EUR/USD, dla których dodatkowym bodźcem byłby umiarkowanie gołębi komunikat ECB.
Jeśli do tego dołożymy wciąż obecną na rynku nerwowość, to wynikiem może być powrót do wyraźniejszej zniżki głównej pary walutowej w ciągu najbliższych dwu dni. Po spadku poniżej 55-dniowej średniej kroczącej i złamaniu wsparcia na 1,3630, rynek może jeszcze próbować wrócić do wzrostów. Przebicie poziomu 1,3600 będzie, jednak sygnałem do zajmowania krótkich pozycji, zaś osiągnięcie 1,3550 stanie się kwestią czasu.